Kiedy patrzę w lustro nadal widzę siebie, widzę siebie, widzę Chociaż w moim życiu dzieje się tak wiele (tak, tak) wiele Nie myślałem, że aż tyle zmienię, a zmieniłem Nigdy nie mogłem być niczego pewien, a jednak byłem Nie mogłem okazać słabości przy ludziach Dlatego oduczyłem się słuchać siebie Nie czuje emocji i smutku czy złości A stoję na dziadka pogrzebie Ciągle niezmiennie, co zrobisz beze mnie? Stoję twardo choć czasem coś pęknie we mnie Wtedy mam wrażenie, że jestem, kim byłem wcześniej Wciąż małym dzieckiem Które rozkłada ręce nad rozlanym mlekiem Znam konsekwencje, ale mam tendencję, by odpychać szczęście Dzięki muzyce zmieniłem konwencję Śmieję się przed tym jak zasnę Z tego co było wyciągnąłem lekcję W końcu rozegrałem dobrą partię Kiedy patrzę w lustro nadal widzę siebie, widzę siebie, widzę Chociaż w moim życiu dzieje się tak wiele (tak, tak) wiele Nie myślałem, że aż tyle zmienię, a zmieniłem Nigdy nie mogłem być niczego pewien, a jednak byłem Pewien siebie, pewien tego, że umrę na scenie Dla mnie to nie klątwa tylko przeznaczenie Mały ziom z Opoczna, który miał marzenie Wierzyłem mocno, że je spełnię Inni chcieli tylko szukać winy we mnie Chcieli znaleźć wilczą skórę w owczej wełnie Widziałem w oczach przerażenie Ja, ja chciałem żyć biorę życia pełnię Nigdy nie chciałem zejść na Ziemię Więc jeśli widzisz wroga we mnie Wiedz, że mam czyste sumienie Ja doskonale widzę siebie I swoje wady i zalety Ja doskonale widzę siebie Jestem człowiekiem Kiedy patrzę w lustro nadal widzę siebie, widzę siebie, widzę Chociaż w moim życiu dzieje się tak wiele (tak, tak) wiele Nie myślałem, że aż tyle zmienię, a zmieniłem Nigdy nie mogłem być niczego pewien, a jednak byłem