Kochanie, zaopiekuj się dziećmi Jutro bladym świtem wyruszam na front Nie potrafię dłużej trwać W tej magmie, błędnym kole bezsilności Czekać aż ktoś zmieni świat Jak słup soli nie chcę stać Modlić się o cud Zakasać rękawy nadszedł czas Walczyć teraz i tu Urodziłam się by brać Sprawy w swoje ręce Nie pamiętam, co to strach Jest nas więcej Jak słup soli nie chcę stać Modlić się o cud Zakasać rękawy nadszedł czas Walczyć teraz i tu Urodziłam się by brać Sprawy w swoje ręce Nie pamiętam, co to strach Jest nas więcej Najdroższy, kto by przypuszczał Że kiedyś moje dłonie będą dzierżyć broń Sam najlepiej mnie znasz I wiesz, że słowem niczym amunicją Można zadać wiele ran Jak słup soli nie chcę stać Modlić się o cud Zakasać rękawy nadszedł czas Walczyć teraz i tu Urodziłam się by brać Sprawy w swoje ręce Nie pamiętam co to strach Jest nas więcej Jak słup soli nie chcę stać Modlić się o cud Zakasać rękawy nadszedł czas Walczyć teraz i tu Urodziłam się by brać Sprawy w swoje ręce Nie pamiętam co to strach Jest nas więcej Zajmij czule się, zaopiekuj proszę Tak jak umiesz Zajmij czule się, zaopiekuj naszym gniazdem Zaopiekuj czule się, zaopiekuj proszę Tak jak umiesz Przytul i poskładaj, jeśli już nie wrócę