I to jest tak... Z Baksy do Huty potem pod miasto Potem Kleparz, znów Baksa i zaczęło już być ciasno Kurwa, kocham cię Kraków, ty wiesz Najebki, romanse, porażki i seks Zwycięstwa, przypały, ziomale i stres Luzy i słońce, śmiech, łzy no i deszcz Made by zero dwana, se żyj jak chcesz Kraków mi wrzucił jedno z wielkich serc Miłości, zdrady, wzruszenia, przyjaźnie Byłem tu na dnie, byłem tu w gazie Z zerem na koncie, byłem z grubszą kasą Byłem zerem na mieście, byłem tutaj gwiazdą Płakałem ze szczęścia, płakałem z rozpaczy Mury tego miasta mogły to zobaczyć One znają moje rzygi, znają moje łzy I znają każdą ważną dla mnie rzecz Kraków ty wiesz Ty wiesz Narzekałem sobie trochę, że nudno i nie mam co robić w sobotę Że ci sami ludzie, że te same miejsca Ja już kurwa tęsknie i z całego serca Pamiętaj, że wrócę, tylko poogarniam Tak to wygląda, walka o standard Pozdrawiam każdego z kim piłem, tańczyłem Żyjmy kurwa życiem, trza łapać chwile Dałem iskrę temu miastu, wybiłem się - sukces Sukcesem będzie mój następca jak wrócę Byłeś świadkiem mojej młodości, dziś mam 20 lat Bywało, że nie miałeś dla mnie litości Nikt ci nie zawdzięcza tyle co ja Trzymaj się wrócę, jak rozwinę żagle Pozdrawiam, twój Janek, sorry, że tak nagle Chuj koniec, pierdolę to