Muszę zabić cały świat Zabić, zabić cały świat By nie został żaden ślad By nie został żaden Chce wydostać się na wiatr Każdy strzału z tego wart Muszę zabić cały świat Nic po nim nie zostanie Muszę zabić cały świat Zabić, zabić cały świat By nie został żaden ślad By nie został żaden Chce wydostać się na wiatr Każdy strzału z tego wart Muszę zabić cały świat Nic po nim nie zostanie Biorę pistolet do dłoni, a jak go zdobyłem pomińmy ten fakt Załóżmy że już go miałem, trzymałem pod łóżkiem A zaraz wykrztusi pif paf Myślę tylko traf, kiedy Cię trzymam na muszce Nie mogę spojrzeć Ci w oczy, bo cały mój plan Może przekreślić choćby jeden uśmiech Jedno spojrzenie, w którym nie zobaczę strachu, a brak zrozumienia Pierdol zrozumienie, coś powtarza mi Skoro mi nikt go nie dał do teraz Ty leżysz w łóżku i nie wiesz Co mi odbiło tym razem Przecierasz swe zaspane oczy I serce mi mówi, "Nie strzelaj" Wszystko mi mówi, że teraz już kurwa za późno Bo jak wytłumaczę tę dziwną pobudkę, jeśli nie nabojem? Czas razem usnąć zanim ten chory świat nas zabije oboje Nim nasze dusze opuszczą ciała, resztki logiki w mej głowie Jeśli nas zastrzelę, to cały ten jebany świat, łatwo mnie nazwie psycholem ♪ (Prra) (Łatwo mnie nazwie psycholem) ♪ Muszę zabić cały świat Zabić, zabić cały świat By nie został żaden ślad By nie został żaden Chce wydostać się na wiatr Każdy strzału z tego wart Muszę zabić cały świat Nic po nim nie zostanie Muszę zabić cały świat Zabić, zabić cały świat By nie został żaden ślad By nie został żaden Chce wydostać się na wiatr Każdy strzału z tego wart Muszę zabić cały świat Nic po nim nie zostanie