Paleta kolorów i igły Malujesz obrazy w mej głowie Nie znałem żywiołów Umiałem wymienić chyba tylko ogień Wracam do domu, a na wycieraczce popioły po Tobie Wszystkie moje fobie kwestionujące, co ja tu robię (co, co) Wszędzie drogie palta i lakierki To nie mój klimat Pasują mi jak logo Ralpha do Matejki Tam obok Ulricha Przyklejam uśmiech ze Stocka Żadne z nas dawno nie kocha Tylko wysyłasz naklejki A ja się zapętlam jak sceny na gifach Razem zjeżdżamy na zero Tak samo było z tą moją karierą Jak już nie czekałem na przełom, to się zaczęło (tylko co, co?) Razem zjeżdżamy na zero Ciągle ta presja tu była barierą Ciągle pretensja, że mało dinero Ale to minęło Ty i ja, Ty i ja, Ty i ja Ty i ja, Ty i ja, Ty i ja Ty i ja, Ty i ja, Ty i ja Palimy wszystko na popiół Ty i ja, Ty i ja, Ty i ja Palimy wszystko na popiół Paleta kolorów, Pantone Polski, skala szarości I igły, jakbyśmy mieli w domu same choinki Podajesz kosę na zgodę, zamiast budzić lodem Trudno obejść w dzień problem Jak Take Modern Każdy jest teraz raperem Ja chce mieć prawdziwy zespół, to może być problem Teraz założyć z Tobą Beatlesów, chociaż już wiem lepiej Nie mieć założeń, w rzeczywistości to nie takie proste Jak kawa z kapsułek, nie chodzi o bycie raperem Tylko to drugie Mój ojciec miał zespół, dla mnie to klasyk jak The Smiths Potem założył z mamą, to wyjątkowe, ale nie czasy Myślę tak o tym co mamy, nawet kiedy latają obrazy ♪ Ty i ja, Ty i ja, Ty i ja Ty i ja, Ty i ja, Ty i ja Ty i ja, Ty i ja, Ty i ja Palimy wszystko na popiół Ty i ja, Ty i ja, Ty i ja Palimy wszystko na popiół