Znów powielam własny sukces jak zwykle głodny premiery
Wbijam na sam szczyt, by dobić tanich skurwieli
Żaden emeryt, kolejny cykl - steryd
Ready, by przejąć stery
Choć za sterem wciąż kolo przyczajony ze 2 lata
By wypluć nowe solo gotów skopać tyłki tym wszystkim co śmiecie pierdolą
RPS kolos i nie na glinianych girach
Wita Cię starszy pan, dodać przekaz z głośnika
Rynek zalała kicha, książę jak Panaceum
Synek zakała znika, dobre składy masz pod ziemią
Ze mną wierna publika, motywator tej płyty
Nie obchodzi mnie krytyka i te sepleniące pyty
Ziomek słyszysz? Cisza jak makiem zasiał
Pastor homilię wygłasza, nie mam glocka ni kałasza
Za nic nie będę przepraszał petym samym łobuzem
A Ty przećpana parówo weź pocałuj chuja w buzię
Know how, przychodzę, by zrobić swoje, rozpierdalam chłam
White House - chłopaki znają swój fach, bez nich muzyczny krach
Know how, poczuj wagę tych słów, już mówiłem nie dla mas
White House - to oldschoolowa gra, cięty sampel, dudni bas
Nie płacz kolego, naprawdę nie ma w tym nic złego
To, że nie masz w sobie tego czegoś, czego?
Nie smuć się człowieku, ja nie wywieram presji
Chcę Cię jedynie zachęcić do zmiany profesji
Szybko dołączyłeś do stada sprzedajnych dziwek
Tej hańby już nie zmyjesz, a więc zamontuj bidet
Z rozpaczy idzie w balet teraz toczy pianę z pyska
Dwutygodniowy ciąg - kolej transsyberyjska
Miłość braterska coś jak Richard i Jagger
Albo bracia Gallagher, więź mocna jak tani lager
Pierdolą coś o lojalności skurwysyny, sranie w banie
I próbują to wcisnąć naiwnym dzieciakom, amen
Killuję instrumentale zuchwale, dla mnie to radocha
Dziś mnie nienawidzisz choć sprawię, że wnet pokochasz
Kopię jak Diego w Boca, złapałem napęd
A hejter zamknął japę, ciach zaczął się lapek
Know how, przychodzę, by zrobić swoje, rozpierdalam chłam
White House - chłopaki znają swój fach, bez nich muzyczny krach
Know how, poczuj wagę tych słów, już mówiłem nie dla mas
White House - to oldschoolowa gra, cięty sampel, dudni bas
Zamiast pisać teksty weź poczytaj trochę książek
Na wieść pokory z Mountain no i poddaj się sugestii
Nie jeden talent wśród nas sam się unicestwił
Hip-hop rodzina, w której zaliczamy spięcia
To rodzina, z którą dobrze wychodzisz tylko na zdjęciach
Zbędny komentarz każdy pioronując wzrokiem
Chciałby podbić pewnym krokiem, u mnie na ryju Joker
Zagrywam poker, hipokryzja w hip-hopie
Nosiciele prawdy, Faryzeusze na topie
Kłamstwa sprzedają za wygórowaną cenę
Brudne ręce i pełne kieszenie
Ja nie hastuję muzyką, wiem, że to pewne ryzyko
Nie wstawiam kitu, który każdy z tych błaznów doda za friko
Albumy samokrytyką? Białe kruki na scenie
Zbyt mocno skupieni na mnie i moim najnowszym dziele
Know how, przychodzę, by zrobić swoje, rozpierdalam chłam
White House - chłopaki znają swój fach, bez nich muzyczny krach
Know how, poczuj wagę tych słów, już mówiłem nie dla mas
White House - to oldschoolowa gra, cięty sampel, dudni bas
Поcмотреть все песни артиста