Półszeptem wdziera się Przez szpary starych szyb Jak wirus złodziej rak Chce drążyć we mnie korytarze Od stóp przez bladość ud Kanałem wprost do ust Listopad wlewa mi Niepokój strach i głód Wtulam się w ciebie Rdzewiejąc uciec chcę Nim jesień podła tak Wydrąży we mnie korytarze Wydrąży we mnie korytarze Powlekam chrząstki twe W błękitny gruby plusz Ze ścięgien plotę koc Niech skrywa grzeje gdy nadejdzie mróz Wtulam się w ciebie Rdzewiejąc uciec chcę Nim jesień podła tak Wydrąży we mnie korytarze Wydrąży we mnie korytarze Wtulam się w ciebie Rdzewiejąc uciec chcę Nim jesień podła tak Wydrąży we mnie korytarze Wydrąży we mnie korytarze