Budzę się rano Budzę się w nocy Otwarte oczy Otwarte oczy I wchodzą one Całe na biało Płoną im włosy Płonie im ciało I wiem, że już nigdy nie zasną Będę siedzieć i patrzeć jak tańczą I wiem, że już nigdy nie zasną Będę siedzieć i patrzeć jak Jej chichot przez zęby rozrywa mi czaszkę Nie chcę już patrzeć Nie chcę, mm Skinieniem zaprasza kolejne atrakcje Nie chcę już patrzeć Nie chcę, mm Palą zasłony Palą podłogi Płonące kwiaty Płonące progi Sypią popioły Na moje ciało I nie przestają Ciągle im mało I wiem, że już nigdy nie zasną Będę siedzieć i patrzeć jak tańczą I wiem, że już nigdy nie zasną Będę siedzieć i patrzeć jak Jej chichot przez zęby rozrywa mi czaszkę Nie chcę już patrzeć Nie chcę, mm Skinieniem zaprasza kolejne atrakcje Nie chcę już patrzeć Nie chcę, mm Jej chichot przez zęby rozrywa mi czaszkę Nie chcę już patrzeć Nie chcę, mm Skinieniem zaprasza kolejne atrakcje Nie chcę już patrzeć Nie chcę, mm Tańczą mi na łóżkach Prują mi firanki Siedzą mi na płucach I zaplatają wianki Tańczą mi na łóżkach Prują mi firanki Siedzą mi na płucach I zaplatają wianki Naga panna nocy Patrzy prosto w oczy Bierze ją za rękę I podwija sukienkę Naga panna nocy Patrzy prosto w oczy Bierze ją za rękę I podwija sukienkę Jej chichot przez zęby rozrywa mi czaszkę Nie chcę już patrzeć Nie chcę, mm Skinieniem zaprasza kolejne atrakcje Nie chcę już patrzeć Nie chcę, mm Jej chichot przez zęby rozrywa mi czaszkę Nie chcę już patrzeć Nie chcę, mm Skinieniem zaprasza kolejne atrakcje Nie chcę już patrzeć Nie chcę, mm