Muz. i sł. Cezary Makiewicz Ona żarem jest i lodem Słońcem, przejmującym chłodem Kiedy gniewa się lepiej z drogi zejść Bo jej gniew to rwąca rzeka Trzeba burzę tę przeczekać Przyjdzie cicho spytać, czy wybaczyć chcesz Jest Warszawą i Mrągowem Każdym miejscem gdzieś po drodze. Kiedy wracam - otwiera zawsze drzwi Jest kroplą deszczu w upalny dzień Nocą gdy nadchodzi sen, Cichą nutą co długo brzmi Nie musisz mi tłumaczyć, Że to ma jakiś sens. Spójrz w jej oczy, a zobaczysz Ona wszystkim jest czym chcesz. Jest niezwykła choć zwyczajna Całkiem nieprzewidywalna Jej największe wady nie są takie złe. Czasem niespokojną jest wodą Czasem prostą, wiejską drogą Jest jedyną, którą chciałbym mieć.