Każdego dnia dostaję Twój dar, Odnawia się cudowna Twoja łaska. A ja, zaspany, martwię się, Znów troszczę się, jak przeżyć ten dzień. Chciałbym iść, a nie ustawać. Chciałbym wzbić się tak, jak orzeł. Chciałbym biec nie tracąc sił. Już nie w troskach, lecz w wolności żyć. Ty stworzyłeś, wybaczyłeś, odkupiłeś i zmieniłeś. Każdy dobry dar od Ciebie, Boże mam, Nikt nie może, Panie, z Tobą równać się. Ty zbawiłeś, radość dałeś, oczyściłeś, pokochałeś. Ty sprawiłeś wiarę mą i Ty dokończysz ją, Nikt nie może, Panie, z Tobą równać się. Już teraz wiem – nie muszę się bać, Prowadzisz mnie pewną drogą. I nawet gdy w słabości potknę się, Wiem, tylko Ty podniesiesz mnie. Więc chcę iść, a nie ustawać. W górę wzbić się tak, jak orzeł. Dalej biec nie tracąc sił. Już nie w troskach, lecz w wolności żyć.