Wróciłem wcześniej niż zwykle Dobrze, że miałem klucz Szef przywiózł mnie motocyklem Do ciebie, aż pod Łódź To miała być niespodzianka W plecaku kilka win Cicho wchodzę do mieszkanka A ty tam w łóżku z nim Okrutna, zła i podła Jak zrobić mi to mogłaś Rzuciłbym cię natychmiast By moment wykorzystać Lecz się opamiętałem Bo gdzie ja z takim ciałem Znajdę jak też, z chałupą Kolejną równie głupią ♪ Byliśmy raz na prywatce Twój widok wzbudzał szał Staliśmy gdzieś przy sałatce Z głośników Marley grał Zostawiłem cię na chwilę W kuchni dawali gin Wracam i w serce sztylet Bo ty w łazience z nim Okrutna, zła i podła Jak zrobić mi to mogłaś Rzuciłbym cię natychmiast By moment wykorzystać Lecz się opamiętałem Bo gdzie ja z takim ciałem Znajdę jak też, z chałupą Kolejną równie głupią ♪ Okrutna, zła i podła Jak zrobić mi to mogłaś Rzuciłbym cię natychmiast By moment wykorzystać Lecz się opamiętałem Bo gdzie ja z takim ciałem Znajdę jak też, z chałupą kolejną Okrutna, zła i podła Jak zrobić mi to mogłaś Chciałbym powiedzieć koniec I skupić się na żonie Lecz się opamiętałem Bo gdzie ja z takim ciałem Znajdę jak też, z chałupą Kolejną równie głupią