W tej piosence gra bardzo smutna nuta A ja znów zasnąłem w spodniach i w butach Wczoraj z wieczora był Smirnoff, Wyborowa Boli mnie głowa i mam zły stan Były tańce na parapecie Na balkonie oddałem się Żanecie Pety w kwiatach i smród z dywana Się zostawi, a porządek zrobi z ran Lecz bałagan w mojej głowie został Litr na głowę to nie jest rzecz prosta Osiem piw, wielki zdziw Że nadal żyję Jarałem papierosy, bo nudna była biba Chodziliśmy szczać do kibla chyba Nawalony cały skład Przy furtce stoi fiat 126P Jak zabraknie się przywiezie Jeszcze skrzynka, może dwie chmielowego specyfiku Czarnej kawy duży łyk, gram miękkiego narkotyku Aby dotrwać w tej hulance By dać rozkosz koleżance Do północy może dotrwam by zobaczyć fajerwerki Chłodem znów powiało, w kącie stoją dwie farelki, o tak Za oknem słońce budzi się Ja zaczynam z nią wstępną grę Alkoholem upojenie Uśpiło jej myślenie Żebym mógł z nią raz po raz Całować się Po skończonej konwersacji o skończonej libacji Zasnąłem na chodniku, w okolicach ubikacji Budzę se nowy dzień, pawiem między nogi Potrzebuję pomocy, aby wstać z tej podłogi Na skroniach zimny pot, na zewnątrz cały płot Rozpieprzony A ja, a ja Szukam żony Pararapapapapa! Pararapapapapa! Pararapapapapa! Pararapapapapa! Pararapapapapa! Pararapapapapa!