Zanosimy na ulice dłonie W które wpychamy wywrotowe myśli I nieprzemyślane decyzje w struktury wrogie A ja biegnę biegnę biegnę po ulicy Gdy eksploduje moje serce I ciągle ciągle jeszcze więcej Nigdy dosyć rewolucji Wyżej wyżej wyżej wyżej w górę ręce Wyżej wyżej wyżej wyżej w górę ręce Wyżej wyżej wyżej wyżej w górę ręce Ręce ręce ręce Patrzymy pomnikom w oczy W których uśmiechu zginęło dzieciństwo I nietolerancja instytutów Zagubiła horyzont A ja biegnę biegnę biegnę po ulicy Gdy eksploduje moje serce I ciągle ciągle jeszcze więcej Nigdy dosyć rewolucji Wyżej wyżej wyżej wyżej w górę ręce Wyżej wyżej wyżej wyżej w górę ręce Wyżej wyżej wyżej wyżej w górę ręce Ręce ręce ręce Barykady stoją i będą stać Podarte sztandary łopoczą Szeregi rozbite lecz nadal kroczą lecz nadal kroczą Młodość szalona przeszła przeklęta przeszła przeklęta Przeszła przeklęta na drugą stronę na drugą stronę A ja biegnę biegnę biegnę po ulicy Gdy eksploduje moje serce I ciągle ciągle jeszcze więcej Nigdy dosyć rewolucji Wyżej wyżej wyżej wyżej w górę ręce Wyżej wyżej wyżej wyżej w górę ręce Wyżej wyżej wyżej wyżej w górę ręce Ręce ręce ręce