Broń już nosi się z zamiarem Już wystawia łeb przez szparę I gdy nikt się z tym nie liczy Broń urywa się ze smyczy Broń przemierza korytarze Czyją głowę lufa wskaże Kto dziś pierwszy jej użyje Kto wisielczą nosi szyję Żadnych pozwoleń Żadnych wyjątków Rozbroić wszystkich Od początku Żadnych wyjątków Żadnych pozwoleń Rozbroić wszystkich Od pokoleń Wystarczy ostrze tych kilku słów Wystarczy ciężar tych kilku spojrzeń I tak piana sama toczy się z ust A słowa bywają celniejsze od luf