Młodzi poeci wielkich miast czekają na swój dzień Piszą wiersze nocą, z trudem łapiąc tlen Dym papierosów gryzie krtań Natłok myśli nie pozwala na sen Młodzi poeci wielkich miast, ilu was tu jest? Ile z nich jest w was, ile złamanych serc? Ile dobra, ile zła przyniesie jutro nam, nie wiem Ale tak jak dziś, będę tu dla Ciebie Młodzi poeci wielkich miast Cierpienie, Werter, wiem, że też to znasz (ha) Emocje na drugi plan zeszły Rządzi nami pieniądz i Instagram Pochłonięci tym bez reszty Mieszkańcy złotej klatki, w głowach przychody i wydatki Wycieczki do galerii, na drogach kierowcy niedzielni I Ty, i ja i to, co między nami jest nasze Prywatny świat, nasz mikrokosmos I pytanie, ile nas jest w nas Ile zostawili nam i ile nam zostało jeszcze Westchnień, nim przykryje nas piach ♪ Miłość jest uniwersalna, tak samo jak frustracja Jak strach, który przychodzi, kiedy gaśnie nocna lampka Nie mogę zasnąć, choć pod powiekami piach mam Słucham lodówki i wskazówek zegara Młodzi poeci wielkich miast czekają na swój dzień Jestem jednym z nich, muszę z tym jakoś żyć Tak jak z sumieniem, które gryzie do krwi I wiedzą, że czas w końcu obróci w pył nasz Prywatny świat, nasz mikrokosmos Przybywa nam lat, dzieci tak szybko rosną Dzięki Bogu zdrowo I dzięki Bogu mogę na to patrzeć razem z Tobą Nie chcę nic więcej, choć nie widziałem wiele, to Wszystko mam, kiedy zasypiasz obok (Zasypiasz obok) (Ja nie mogę zasnąć, piszę wiersze nocą)