Ziellow... ♪ Okej, nie jestem talibem, ale turban mam na głowie Za dużo demonów w sobie, nie mogę zamykać powiek Ona przy na mnie dziwnie, chyba czeka co jej powiem Wszystko co wam daje brenium, wszystko co robię jest nowe Mam rodzinę w galaktyce, ale w której Ci nie powiem Obcy widzą jak to płynie, więc nie stoją mi na drodze Oni pytają czy żyje, a ja kurwa ledwo stoję Chyba złamałem ten system, bo nie kończą się naboje Całe życie przejebane, więc się nie dziw, że chce zmiany Kiedyś nie było nikogo, nagle wszyscy się tu znamy Moja suka pełny pakiet, moja suka pusto w bani Dała orientalną głowę, już się więcej nie spotkamy Pie-pie-pierdolone klony, znów leżę rozpierdolony Wpadam w paranoje, wszędzie słyszę telefony Ona chcę całego mnie, chce wszystkie atomy Twój skład to jebany kiosk, widzę tam same batony A-o-a-o, pie-pie E-e-e, yeah W głowie same głosy przez aptekę, którą jem Je-jestem, nie zrobiłem nic, a nią trzęsę Miejsce - muszę je zamienić, wystarczy jeden miejski Dla niej wziąłem stop, bo mam to w DNA, w DNA Je, uciekasz przed Panek, słyszysz syrenę Oke, jestem przyszłością muzyki Jak nie zginę, zmieniłem swoje lingo mówiąc do niej, bo to stiger (Adi)