Wokół mnie tylu ludzi - chciałbym widzieć lepszy świat Chciałbym zabrać ich do góry, powiedz Jak wiele mogę im dać? Tylu ludzi, chciałbym widzieć lepszy świat Ze spokojem w nim się budzić, mieć więcej zysków niż strat Ile mogę dać tym typom? Pamiętam ich z piaskownicy Teraz jak mnie widzą, tak chcą tylko hajs pożyczyć Odbita piłka, pytam: gdzie podziała się ambicja? Patrzą na mnie, jakbym gadał do nich szyfrem jak enigma Jestem stąd, ulice mlekiem i miodem nie płyną Stąd wielu myśli: "nie może być lepiej" - płyną Prąd porwał ich etanol i gniew Ale dlaczego to ja mam oddzielać ziarno od plew? Wokół mnie tylu ludzi - chciałbym widzieć lepszy świat Chciałbym zabrać ich do góry, powiedz Jak wiele mogę im dać? Tylu ludzi, chciałbym widzieć lepszy świat Ze spokojem w nim się budzić, mieć więcej zysków niż strat Ile dać tym fanom? Niektórzy chcą mnie na własność Kocham ludzi, ale przez to kurczy się prywatność Imponuje im, że w radiu płytę grają dziś Chciałem wyjść incognito, a tu all eyes on me Ludzie potrafią być natarczywi w tych klubach Marzy im się rap kariera, ja drabina Jakuba Nie będę szczeblem nawet jak mnie odprawię z kwitkiem To don't you ever take my kindness for weakness Wokół mnie tylu ludzi - chciałbym widzieć lepszy świat Chciałbym zabrać ich do góry, powiedz Jak wiele mogę im dać? Tylu ludzi, chciałbym widzieć lepszy świat Ze spokojem w nim się budzić, mieć więcej zysków niż strat Więcej zysków niż strat Brat, muszę to nawinąć tak Co mogę teraz dać tym, którzy byli ze mną od lat Tym od reformacji, tym od zysków i strat Brat, mam nadzieję, że nie zniknie w szybkim tempie Chociaż to inni my, nie ten czas, nie to miejsce Nie odszedłem po diamenty i warszawski śnieg Spakowałem manatki, ruszyłem po własny sen I gdzieś czeka ten szczyt - czymkolwiek on jest Masz gwarancję, że tam kiedyś spotkamy się