Nie wierzyli w nas, z dnia na dzień skreślili nas Szerzyli fałsz z niższych drwili klas nie dawali cienia szans I przegapili dyliżans, kiedyś byli tymi nad Dziś karmimy nimi strach Nie wierzyli w nas, z dnia na dzień skreślili nas Szerzyli fałsz z niższych drwili klas nie dawali cienia szans I przegapili dyliżans, kiedyś byli tymi nad Dziś karmimy nimi strach Nigdy nie byłem bogaty, jedynie bogaty w miłość Nie ważne ile jak było byliśmy rodziną Ilu nam źle życzyło patrzyło stale z drwiną A my z każdą godziną coraz lepsi jak stare wino Dzieciństwa czas minął w Szkole Wyrzutków Ci niby lepsi mówili, że to szkoła dla głupków Tych niby lepszych dzieci nie widziałem na podwórku Dziś wielu z nas zmieniło twarz jak w bajce o Kopciuszku Mój ojciec-górnik trzy razy uszedł śmierci Nawet nie wiesz tato jaką noszę dumę w piersi Dzięki Tobie umiem unieść pięści Tobie mamo za szacunek dzięki, że rozumiesz w wersach ten stf Chcieli nas skreślić to chore samo w sobie Gdy mój brat rzucił szkołę powiedzieli gamoń, złodziej Dziś ma własny biznes decyduje sam o sobie Bo ma więcej oleju w głowie niż Ty w samochodzie Nie wierzyli w nas, z dnia na dzień skreślili nas Szerzyli fałsz z niższych drwili klas nie dawali cienia szans I przegapili dyliżans, kiedyś byli tymi nad Dziś karmimy nimi strach Nie wierzyli w nas, nie wierzyli w nas Oglądając świat zza szyby postawili czarny krzyżyk Dla nich same recydywy zamieszkują karny dystrykt Żal mi tych gnid, przeambitni nagle inni A gdy mają nóż na gardle nagle wiedzą gdzie są bliscy Nie wszyscy idą na dno bowiem mój człowiek powiem Czuł to bagno co dzień dziś jest kardiologiem Z różnych rodzin rozbitkowie tutaj radzą sobie Są jak stado owiec i za sobą skaczą w ogień Tym co wyskoczyli z puchy dałeś bilet w jedną stronę Znów wylałeś mętną wodę, teraz nogi miękną Tobie Gdy ich mijasz na Piaskowej musisz mierzyć tętno potem Bo puściłeś błędną plotę zabłysnąłeś cechą kobiet To otoczony prawdą obiekt, tu zna się każdą drogę A splot wydarzeń w głowie jest twardym psychologiem Nie skreślaj ludzi karma wróci, nikt nie jest z nas tu Bogiem Bądź człowiek na co dzień, wiesz a nie wyjdzie Ci to bokiem Nie wierzyli w nas, z dnia na dzień skreślili nas Szerzyli fałsz z niższych drwili klas nie dawali cienia szans I przegapili dyliżans, kiedyś byli tymi nad Dziś karmimy nimi strach Nie wierzyli w nas, nie wierzyli w nas To nie opowieści z krypty, to żywe historie Zapraszam na mój dystrykt gdzie słyszę symfonię Bo Skazani na instynkt dziś świętują wiktorię A Ty w swej nienawiści wróżyłeś im agonię Małolat bystry znasz tą historię z Inni niż wszyscy Dziś ma się dobrze, jest czysty i z firmy liczy zyski W wolnej chwili chyli whisky zmienił image, czyny i styl Teraz mówi bliskim jestem już po wszystkim A gość od witryn nigdy nie mówił dość Kieliszki opróżniał jak podczas prohibicji Alkoholik z definicji, za ostatni grosz ambicji Kupił wolność przestał pić syf Ruszył zegar dla złodziei odszedł od pijackiej fikcji Nie rób z ludzi amunicji by wybudować własne ego Bo strzelasz na ślepo, znakiem czego Ty jesteś kaleką Szanuję Siwego choć nie jeździ Corvettą i wybrał beton Jest żywą legendą, którą będę puszczał dzieciom Nie wierzyli w nas, z dnia na dzień skreślili nas Szerzyli fałsz z niższych drwili klas nie dawali cienia szans I przegapili dyliżans, kiedyś byli tymi nad Dziś karmimy nimi strach Nie wierzyli w nas, nie wierzyli w nas Nie rozliczam ludzi, nie rozmieniam ich na drobne Lecz gdy mają do mnie problem płacę pięknym za nadobne Chcieli skreślić 3W lecz ruszyli anakondę Wypłyniemy dalej z prądem przez muzyki Amazonkę Z dala od kazań Babilon wie kogo wynagradza Możesz skreślić wrogów zaraz lecz nie możesz ich wymazać Dzisiaj czujesz wielki spokój wokół, lecz nie ciesz się na zaś Bo los skreśli Twój karnawał. Nie wiesz, że Bóg lubi hazard? Według ulicy przykazań szanuj kulisy sąsiada Bo nie ma polisy Szatan, gdy odwraca role reżyser świata Deziderata, nie bądź persona non grata Ja szanuję SPG jak matkę dlatego mam gdzie wracać Nie wierzyli w nas, z dnia na dzień skreślili nas Szerzyli fałsz z niższych drwili klas nie dawali cienia szans I przegapili dyliżans, kiedyś byli tymi nad Dziś karmimy nimi strach Nie wierzyli w nas, z dnia na dzień skreślili nas Szerzyli fałsz z niższych drwili klas nie dawali cienia szans I przegapili dyliżans, kiedyś byli tymi nad Dziś karmimy nimi strach Nie wierzyli w nas, nie wierzyli w nas