Tyle niedopowiedzianych spraw Tyle nie do naprawienia wad Nie wiem jak powiedzieć tobie tak Widzisz we mnie coś, czego mi już brak Obawiam się, że ktoś kiedyś zważy każdy grzech Dobrze wiem, że nie zmienię siebie w żaden dzień Chcesz poznać mnie, lecz nie ma szans Bo nie rozumiem siebie sam ♪ Dałeś mi czerwone perły Każda jedna z nich to moja łza Każda z tych niezagojonych ran Przypomina mi o twoich kłamstwach Pęka mi sercе (powiedz, że znasz to) Teraz zamykam oczy (stoję nad przеpaścią) Pytam siebie, czy było warto Oni patrzą w moją stronę Czują piękno Czują piękno... Mylą się na pewno Żaden z nich nie wie, że zbudowałeś dla mnie (Piekło...) Sztyletem w serce Dobijają mnie wspomnienia (wspomnienia, wspomnienia) I przez to jestem całkiem sam I nie chcę więcej Patrzę obok, ciebie nie ma (nie, nie ma) Zamknięty pośród czterech ścian (Aaaa) (Haaaa) (Mógłbyś odejść) Chyba tak by było najprościej Nie wiem, jak to wytłumaczyć wam W ręce ciągle mam parasol, a moknę I czuję się tak przez cały czas Chciałem pojechać przed siebie, ale nie było warto Bo za każdym razem muszę trafić czerwone światło Nie wiem ile lat ma minąć, żebym siebie ogarnął Nie wiem ile lat mam jeszcze ciągle na gardle mieć nóż Nie wiem gdzie teraz iść Nie wiem jak znaleźć dom Czemu każdy mój ruch, zamiast mnie Zranił ją Nie chcę patrzeć w przeszłość Nie wiem, który raz już coś we mnie pękło Rośnie we mnie złość, już mi wszystko jedno Tylko ty umiałaś uspokoić tętno ♪ Sztyletem w serce Dobijają mnie wspomnienia (wspomnienia, wspomnienia) I przez to jestem całkiem sam I nie chcę więcej Patrzę obok, ciebie nie ma (nie, nie ma) Zamknięty pośród czterech ścian