Cienie na suficie, światła na ścianach To bezsenne noce wyświetlają film Zasnę dopiero o świcie Przy ciemnych kotarach, bezsenne godziny, wynagrodzą sny One przemalują świat I zabiorą napięcie, dadzą kilka godzin nim obudzę się Czemu dookoła wszystko nie jest takie piękne Rzeczywistość moich dni odbiera mi sen Odbijam się od chmury do chmury jak Icy-tower Z szafy wyciągam swoje stare, przetarte ubranie Rzeczy niedorzeczne, zdają się być łatwe Rzeczy niedorzeczne zdają się być straszne Chyba już za duży mam upojenia stan Cienie na ścianach pokazują Że nie jestem tutaj sam, ej, ej ziom Chyba wymyśliłem plan Polećmy na planetę Gdzie wolniej nam mija czas, gdzie wolniej nam mija czas Chyba już to znasz, skacze buch, muszę jak te promienie słońca Łapiesz znów, na koniec każdego dnia znowu czujesz ten sam ból Ten sam ból, ten sam ból (o nie, nie) Cienie na suficie, światła na ścianach To bezsenne noce wyświetlają film Zasnę dopiero o świcie, przy ciemnych kotarach Bezsenne godziny, wynagrodzą sny One przemalują świat i zabiorą napięcie Dadzą kilka godzin nim obudzę się Czemu dookoła wszystko nie jest takie piękne Rzeczywistość moich dni odbiera mi sen Kładę się o trzeciej, nie czuje zmęczenia W głowię myśli kłębią się Ty leżysz koło mnie Zawsze spisz spokojnie Nie wiesz nawet co omija Cię Ja oglądam spektakl na ścianach Światła samochodów na ścianach I żaluzji cień Jako akompaniament mam w głowie tysiąc historii O których chciałbym zapomnieć I przypominam sobie o nich kiedy położę się Aż do wyczerpania na nogach mnie trzyma to napięcie to lęk Boję się ciemności, boję się przeszłości Boję się co będzie, gdy obudzę się Cienie na suficie, światła na ścianach To bezsenne noce wyświetlają film Zasnę dopiero o świcie, przy ciemnych kotarach Bezsenne godziny, wynagrodzą sny One przemalują świat i zabiorą napięcie Dadzą kilka godzin nim obudzę się Czemu dookoła wszystko nie jest takie piękne Rzeczywistość moich dni odbiera mi sen