Miałem wizję kiedyś w płomieniach ogniska Dostrzegłem Ziemię była nieskazitelnie czysta Bez ludzi bez ich nazw i bez ich wyznań Nigdy przedtem nie była mi taka bliska Czułem respekt jak nigdy Natura Zatarła wszelkie krzywdy Człowiek nie jest jej potrzebny Zrozumiałem to wtedy gdy (płomień zgasł) Deszcz pada (natura) Budzi się do życia (piękny czas) Rany łata (natura) Betony pokrywa las Pioruny błyszczą Strumienie wody rzeki oczyszczą (to nie mit) Ziemia to wszystko Ludzie już nie zniszczą nic Dżungle betonowe zamienione W łąki srebrzyste pola i lasy zielone Tylko pioruny sprawiają że płonie ogień Tylko natura jest tutaj jedynym Bogiem Takim który nie pragnie modlitwy Bo nikt nie złamał jego praw nigdy Nigdy nikt nie zabił z zawiści Ani z zazdrości nigdy nie przelał krwi Kominy fabryk przestały dymić Zniknęły maszyny wyczerpał się limit na to Zamiast nich kwitną rośliny Z przyczyny nie z chęci dbania o image bo Natura jest ponad tym(ponad tym) Ponad tym Natura jest ponad tym (wszystkim) Ponad tym (wszystkim) Ponad tym (wszystkim) Deszcz pada (natura) Budzi się do życia (piękny czas) Rany łata (natura) Betony pokrywa las Pioruny błyszczą Strumienie wody rzeki oczyszczą (to nie mit) Ziemia to wszystko Ludzie już nie zniszczą nic