Ja, chciałbym być znowu młody I żeby zaczynała się właśnie wtedy wiosna Zostawiać ślady na tych ścieżkach nowych I dostawać rady co mam z życiem zrobić Nie mieć planu, może weekendowy Ani w kręgosłupie płytek tytanowych Żeby choć na chwilę wróciła beztroska Dostać wilczy bilet, potem upaść i powstać Czuć, że czas płynie wolno I nie wiedzieć dokąd to zmierza Pierwszy raz poznać wolność i młodość Niech znowu wszystkie moje błędy rozgrzesza Szczery uśmiech jak dzieciak Nosić zamiast przeszłości na plecach Nie patrz jakbyś znowu chciała mnie dotknąć Mówię o rzeczach, których nie da się cofnąć To, coś jak wypaść przez okno Uwiera jak pęknięta warga Niby uśmiech na twarzy, lecz trochę to waży Co trzymam na barkach, jak sztanga Wlepiasz we mnie oczy, jak manga Są niebieskie, wielkie i szkliste Chcielibyśmy wyjść już na prostą Ale każdy nosi coś starego jak bliznę Pójdźmy dziś na łatwiznę Przyznaj, mega będzie to zrobić dla sportu I nie musisz się starać o wizę Nie weźmiemy też ze sobą paszportów Nie mów mi, że nic z tego nie wyjdzie Twoje wizje są jak róża bez kolców Nie istnieją, są niemożliwe Powiedz tylko Ty, rzucasz: "Wszyscy goście są tacy sami" Tak jest na pierwszy rzut oka Łzy spływają strużkami, trzepoczesz rzęsami Tusz spływa barwami po bokach Na policzkach masz obrazy Pollocka Ile waży twoja przeszłość i droga? Ciężko jest Ci to oddać słowami Twoje łzy jak pieprzone tsunami - falami Ja i ty tak jak ogień i woda Zamiast kochać to wciąż się zwalczamy Nasze ciała stają się żywiołami To co jest między nami, chciałbym zacząć od nowa ale Nic tak nie rani jak słowa Ja i Ty tak jak król i królowa Jak dynamit, jest wybuchowa ta mieszanka I ciężko w to znów inwestować Więc, sama niesiesz swój uśmiech Wymuszony jest i trochę sztuczny Białe Ruski ci wchodzą jak woda Chciałabyś zwymiotować te uczucia jak trunki Taka jest dzisiaj miłość od kuchni Od niej uciec chcesz jak rozwódki Znam Cię wzdłuż i wszerz Może pójdźmy gdzieś Dla odwagi weź dwusetkę wódki Być szczęśliwa, wiecznie młoda Chcesz coś jeszcze, móc zbudować Coś przemija, jak uroda Gra jak sushi - jest surowa Niemożliwe jest nasze wspólne życie Jak egzystencja na słońcu Ulatujesz tak jak dusza na końcu Ale nadal