Kiedyś, kiedy nie chciało nic mi wyjść w tym życiu Przyszłaś na świat, tak jakby trochę dla mnie Nie rozumiałem wtedy jeszcze tego triku Co zmienił świat mój, tak jakby trochę za mnie A włosy, wtedy najpierw miałaś kruczoczarne Nie rozumiałem, że to wszystko trochę zajmie Na ciele miałaś takie samo jak ja znamię Byłaś wtedy połowę krótsza niż przedramię I wiele razy to trzymało mnie przy życiu Nawet gdy nie kochałem się już w twojej mamie Że jakbym był pierwszym człowiekiem na księżycu Kiedy mnie widzisz, tak wtedy patrzysz na mnie I mówisz o mnie jak o superbohaterze Choć to nie ja Ciebie uczyłem jeździć na rowerze Ani pływać, a więc wybacz Przyszedłem być twoim tatą nie tylko na papierze ♪ I nawet, kiedy nie będzie chciało wyjść Ci w życiu To wiedz, że zawsze wtedy możesz liczyć na mnie Choć życzę Ci zdobycia tych największych szczytów To zostań tam gdzie Ci po prostu będzie fajnie A, gdy się złościsz, albo kiedy jesteś smutna To robisz miny - ja wiedziałem, że skądś znam je Trochę zajęło nim skumałem, że to z lustra To, że poznałem Cię, to znaczy wszystko dla mnie I nawet czasem ze mną jeździsz na rowerze Myślę o Tobie jak o superbohaterze Kiedy rysujesz ptaki, dajesz mi breloczki I nikt jak my nie umie skleić naszej piątki Chce Ci pokazać wszystko to, w co wierzę w życiu Choć w życiu przecież często trudne są początki Dla mnie jesteś jak pierwszy człowiek na księżycu I obiecuję szczerze, nigdy w to nie zwątpić