Kishore Kumar Hits

Mikser - 86 şarkı sözleri

Sanatçı: Mikser

albüm: Demonologia II


RiP na majku, wiecie co się zaraz stanie
Wjazd na banie marnych grajków, bo mam skille zamiast manier
Rewolucja - mi jest dane, by zakopać ścierwa w grobie
Zrobię tu Noc Długich Noży, tak jak po derbach w Krakowie
Mam jedną gwiazdkę i to pierdolony shuriken
I nikt nie musi mówić mi, w jaki mam rzucić cel
Tłumić gniew trudno jest, pełno wrogów mam tu
A choćbym nasrał na kartkę, dla nich to jest opus magnum
Dawaj bit i zjadam scenę. Gram jak nikt, bo bragga cenię
Spierdoliłem w życiu wszystko, się odbija zatracenie
Po co dziary z demonami?; to nie kryzys wiary
Taguję ściany wymiotami, jestem opętany
Wpadam Ci na chatę, matkę gwałcę majkiem - przerażona
Gdy tańczę jak Michael Madsen - ktoś tu chyba przedawkował
Zasłużenie palę bata, pora porapować
Zaskoczenie, potem atak - Torah, Torah, Torah
Jestem chory, szpony łapią te cipy za jajnik
Zboczony, spaczony, tańczą pod te bity karły
Wkurwiony, szalony, niesie zardzewiały nóż
Rozjebany mózg zniewieściałych suk
Jestem Jason, Jason, mój kutas pluje HIVem
A ja atakuję cipę, bombarduję, truję stylem szczyle
Próbowano mnie zeskrobać widelcem
Spudłowano, na szczęście wydłubano mi serce
Przez to fujaro nie cierpię, nie bije mi puls
Wbiję Ci gwóźdź, spiję Twój mózg
Dla Ciebie mam prezent, otwórz swoją buźkę
To będzie mój sedes, wcinaj słodką kupkę!
Zbyt długo to robię, nie masz siły mnie uciszyć
Suko utoniesz, ten niemiły chce zaliczyć
Powracam z piekła, bo dostałem eksmisję
Zostawiłam im kleksa i naszczałem oczywiście
Jeżeli twoja szmula penetruje Ci odbyt straponem
Niech po wszystkim poderżnie gardło nożem
Przy świątecznym stole Twoja rodzina cała
A wielkanocne jajko to pierdolony granat
Zostaw mikrofon, podwórkowy asie
Wbijam w to, że byłeś najfajniejszą dupą w klasie
Wjeżdżam na bazę, mają mnie dość
Banda krasnali z procami na groch
Pożeracz grzechów, zwiedzam piekła kręgi
Dzięki psychopatom ta ziemia się kręci
To nocą polska morda nie puści 4Fun
Werbalny abordaż, człowiek-demolka
Niejedna małolata moje refreny śpiewa
Przywiązana do kutasa jak zielony do drzewa
To nie meta, droga to niej jest ciekawa
Na dziś dzień Twój rap obciąga homeless'om w bramach
Takie jak Ty szpaki lecą do krowiego łajna
Nie mają punchline'ów, mają wersy o punchline'ach
Jedź na wesele i weź tą fuchę
Przynosisz ujmę stolcom, które trzymasz w dupie
Szeptucha rozpoczyna swoje modły znów
Trucizna po nitce spływa do Twych ust
Nasz rap jest podły w chuj, jest zdeformowany, brzydki
Powkładamy między klawisze pianina brzytwy
Wciśnij "stop", niech subwoofer wyssie Ci płuca dupą
Nie jestem z tych, co rapują jakby ktoś im fiuta uciął
Więc kucaj suko, jeśli chcesz być zła i niedobra
Wypnij tak dupę, żebym widział, co jadłaś na obiad
Chłosta, mam zamontowane haki na pejczu
Stoję w ogniu jak mnich na pierwszej okładce RAGE'u
W sercu gra mi Body Count, noworodki w trumnach
Raperzy zamiast spiżu, budują pomniki z gówna
Truchła bez talentu będę do bitu mielić
Jara mnie powolny proces gnicia jak Obituary
Strzelił kolejny rok, a ja nie przestałem iść
Nawijając jakbym zamiast dwóch jaj, miał całą kiść
To nie Beverly Hills, a ja nie jestem Brandon
Mój rap to wychowawczy liść kijem do kendō
Mentor wyrzutków kontra zniewieściali chłopcy
Daję Ci uczucie francuskiego pocałunku z Obcym

Поcмотреть все песни артиста

Sanatçının diğer albümleri

Benzer Sanatçılar