Może szczęście mnie omija, może gdzieś czeka Jekaterina z marzeń może już podeszła Do mnie jak krwioobieg brudny był w substancje I nie pamiętam co mówiła, czy w ogóle była Czy zawiązałaby się przyjaźń ze mną Nawiązała się rozmowa chociaż a nie alko bełkot Ze mną, a może była tam pod scenką I patrzyła jak się ślizgam po nawierzchni myśląc: "Co za ścierwo..." Może mówiła: "Radek, przestań pić, chodź ze mną Znów ci krew po rękach spływa, znów cię atakuje beton dzisiaj" Może była z koleżanką wtedy i koleżanka jej mówiła: "Ten typ nie jest warty ciebie" Może wcale jej nie było tam pod scenką, w nocy Może poznała mnie na trzeźwo, chociaż sama brała prochy Może chciała przestać brać, miała szatynowe włosy Może wcale jej nie znałem, chociaż znali ją chłopcy Z tych tanich domówek, gdzie się piło tanią wódę Potem brało się za szmaty, albo swoje, albo cudze Tam, gdzie przestawał człowiek być człowiekiem Pięknie mówił o przyszłości potem niszczył siebie Mając pretensje do świata, za ten świat szary Za to że miłość zdradza miłość okupując lampy Za to, że Jekaterina znowu wsiadła do Audi I znowu nie wiesz czy to łzy, czy to Bóg tworzy mozaiki Chcę tylko pisać pozwól mi pisać pośród obrazów i mar Zmieniających swój kształt Pozwól mi pisać bo dla mnie to wszystko co mam Pisać pozwól mi pisać pośród obrazów i mar Zmieniających swój kształt Pozwól mi pisać bo dla mnie to wszystko co mam Może szczęście mnie omija Może tak naprawdę mnie omija pech A to co mnie spotyka to ostrzeżenie boże chyba błądzę wciąż Chodź obrałem drogę Jekaterina śpi sama, Sama zasypia w końcu zaśnie z moim wrogiem Mówię odchudzę teraz to nic nie znaczy Bo ona sama stąd odeszła dawno odłożyła karty I wycięła mnie z tych fotografii gdzie byliśmy razem przeciw światu I zostawiła mnie na tych Fotografiach gdzie, Jesteśmy obcy sobie, jesteśmy obcy sobie wobec bliskich Chodź nadal Bliscy wobec obcych mamy jedno serce oboje Dla mnie to żenujące dla niej cholernie Trudne Już nie wierze w miłości spełnienie zamknął to w pudle Jestem zgorzkniały typem co ma chorą dusze I to piętno już zostanie na mych barkach przez wódkę 2a Naga prawda do bólu nie mam znamiona na twarzy Lecz w oczach nie brakuje smutku I nie mówię o tym byś poczuła kluskę w gardle I nie mówię o tym by nie wzbudzić was na starcie z Zycie piękne ma szlaki zajebiste aleje Ale zanim poznasz teren łatwo skąpać się w bagnie Ja nie umiałem tak po prostu się wyżyć Po tym wszystkim dziś pomału wychodzę z ciszy Chcę tylko pisać pozwól mi pisać, pośród obrazów i mar Zmieniających swój kształt, Pozwól mi pisać bo dla mnie to wszystko co mam Pisać pozwól mi pisać pośród obrazów i mar Zmieniających swój kształt Pozwól mi pisać bo dla mnie to wszystko co mam