Dobra, ja to biorę wodę ale spoko, poczekam na ciebie
Yyy, okej, to słuchaj dalej, cofniemy się teraz way back
♪
Ta, zawsze kiedy mogę, siadam ławkę za nią
Jest ode mnie wyższa, trochę zasłania naszą panią
Ja nad zeszytem leniwie ślęczę
Czekam, aż w oczy jej błękitne zerknę bo
Przynajmniej raz dziennie po ramieniu
Klepnę ją, żeby pożyczyć ołówek czy ekierkę (o ta)
Gdy odwraca się, mam serce w gardle jakbym leciał na bungee jumping
Tak jakby objawy tachykardii jakbym doświadczył magii w Narnii
Kiedy na przerwę wstaje z ławki
Widzę jej nogi strzeliste jakby zbudował je w Hiszpanii Gaudi
Tok myślenia staje się lapidarny, momentalnie (ta)
Kocham, kocham, kocham, choć jeszcze nie wiem co znaczy to
Może spytam czy mnie lubi na myśl o tym na buzi ze strachu biały jak albinos
Nie, jeszcze nie teraz kciuk w dwa palce wplatam w ten sposób
Trzymam go na szczęście coraz częściej
Obok niej przechodzę czuję zapach jej włosów
I wiem o tym tylko ja i wiem, że nie mam szans
Ale spróbuję raz co mi tam, ta mam tylko siedem lat
Mimo, że flashbacki z tamtych lat dziś są już nieco mgliste to
Pamiętam w lutym '91 położyłem walentynkę na jej tornister tak żeby nikt nie widział
Gdy nie będzie cię przy mnie, jestem pewien, że nie wiem kim będę
Bo bez ciebie, nie uwierzę w siebie proszę Cię
Lub mnie, lub nie, lub nie
Lub nie, nie, nie, nie, nie, nie
Jeśli kiedyś odejdziesz, już na zawsze to nie wiem kim będę
Bo bez ciebie, nigdy już nie uwierzę proszę Cię
Lub mnie, lub nie, lub nie
Lub nie, nie, nie, nie, nie, nie
Czekałem na odpowiedź jak ćpun na dragi, jakbym siedział w zakładzie w pasach
Jej odpowiedź mocna jak heroina ta bo cisza jak makiem zasiał
Nie mogę mówić, że się nie spodziewałem
Nie znaczy wcale że mniej to bolało
Został mi w tym cień nadziei, że tak jak ja była nieśmiała
Ta jasne, tak sobie tłumacz to tak łatwiej
Znasz prawdę, jesteś zjebany i nikt cię nie będzie chciał na zawsze
Poczucie wartości własnej żadne tak
Właśnie wyglądało pierwsze w życiu odrzucenie
Paręnaście lat do przodu stoję z majkiem na wlepionej w setki oczu scenie (ta)
Ta, z innym mindsetem, teraz chcą mnie wszyscy jebać
Tych co mnie nie chcą, nie potrzebuję ich
Odejdą ode mnie to wypiję setę (ta)
I drugą i trzecią i nie będę czuł nic
Nie wracam już do tych lat podstawówki
Gdy boli coś łatwiej jest się nakurwić
Ale gdy alkohol wyparowuje to ból wraca (wraca)
I jeśli nie masz poczucia własnej wartości to boli cię znów strata
Dokładnie tak jak za dzieciaka, nikomu tego nie pokazujesz oczywiście
Bo przecież jesteś zajebisty w ich oczach
A w tych oczach musisz być zajebisty
Ta bo bez tych oczu jesteś nikim, nikim
Gdy nie będzie cię przy mnie, jestem pewien, że nie wiem kim będę
Bo bez ciebie, nie uwierzę w siebie proszę Cię
Lub mnie, lub nie, lub nie
Lub nie, nie, nie, nie, nie, nie
Jeśli kiedyś odejdziesz, już na zawsze to nie wiem kim będę
Bo bez ciebie, nigdy już nie uwierzę proszę Cię
Lub mnie, lub nie, lub nie
Lub nie, nie, nie, nie, nie, nie
Поcмотреть все песни артиста