Siedzę w studiu, to do dzisiejszego wieczoru preludium Gdy na mikrofonie wrzucam zwroty po południu Ale przed granatowo-czerwone LEDy vibe mam jakby była druga w nocy Antycypuję ten moment kiedy dziś poczuję Twój dotyk Narazie słyszę oktawy, harmonie, Ty moją harmonię cudownie wzbogacisz jak alikwoty Napisałaś do mnie wczoraj "Ustawmy się na kawę" - dobra Jeszcze nie wiem co oznacza kawa, ale na pewno nie kawę Do dna prędzej wysuszymy tę Prosecco butelkę, czy dwie Ta, pewnie że dwie Polemizując luzem - czy wstrzemięźliwość Tego wieczoru bardziej tyczy się Ciebie czy mnie? Kto wypowie więcej słów? Kto wykona pierwszy ruch? Tętno niespokojne będzie znów, gdy dojrzę Twoje w dekolcie piersi, uff I nie mogę doczekać się, bo nie wiem co czeka mnie Ta niewiedza urzeka mnie, czekam niecierpliwie Za chwilę spotkam Cię tête-à-tête Siedzisz w domu u kumpeli co jęzorem Dobrze mieli, od niej byś chciała ferii Sączysz powoli z sojowym mlekiem latte, słuchasz jej fanaberii Podjarana jakby wygrała na loterii, Rzęsami trzepocze jak bakterie salmonelli Głos donośny jak marszruta żandarmerii, Nieprzyjemny coś jak kluczem po karoserii Ty myślami jesteś na kawie ze mną, bo odpisałem Ci "Zróbmy to" Jedynie Ty wiesz o co Ci chodziło z tą kawą, tajemnicą osnujesz to Masz spore oczekiwania na ten wieczór, obiecuję Ci - nie zrujnuję go Ale jeszcze tego nie słyszysz, Jeszcze tego nie wiesz, nie wiesz na co liczyć A jesteś sztuką jak graffiti, ja na bitach jestem znakomity, ta Tak jak ja lubisz Kraj Czerwonej Wiśni, za chwilę powiemy sobie "Konnichiwa" I nie możesz doczekać się, bo nie wiesz co czeka Cię Ta niewiedza urzeka Cię, czekasz niecierpliwie Za chwilę spotkasz mnie tête-à-tête