Raz biznesmen szef siedmiu spółek, sześciu banków Pięciu hoteli i czterech luksusowych kółek Miał znajomych w AWS, mój Boże Jednym słowem wiodło mu się nie najgorzej Idylla - mogło by się wydawać Z tym, że podupadł na zdrowiu No a w sumie to miał zawał Wyszedł z tego, co miał nie wyjść, a jak Wziął go lekarz i powiedział tak: "Panie, co tak spieszno panu z tą ciasną trumną? Masz pan żonę, masz pan dzieci, weź pan urlop Rzuć pan wszystko, serce może walnąć w każdej chwili I spierdalaj na wakacje, nie wiem, do Brazylii!" Ziomek się przestraszył, w końcu zawał to nie katar Wsiadł w samolot i na drugi koniec świata A tam: spacer, relaks, joga, chuje muje Mówił "Tak, teraz odpoczynku potrzebuję" Tu się rzecz komplikuje, bo po dwóch dniach lenistwa Cała nadzieja na powrót do zdrowia prysła Otóż była tam przystań, w tej mieścinie rzadkiej Na którą nasz bohater trafił przypadkiem Pomyślał: "O, tu ludzie pracy są też" I podszedł do rybaka który chlał wino, zresztą piąte Popatrzył i żeby zacząć gadkę chyba, powiedział: -No co tam słychać panie rybak? A rybak na to: -A dobrze, dzisiaj rano wstałem Wymyłem łódkę, trochę popływałem, kurwa Przez godzinę wyłowiłem ryb z piętnaście I odpoczywam sobie od południa tutaj właśnie -Od dwunastej? - krzyknął biznesmen - Od dwunastej już masz wolne? -A co? Siądę tu gdzieś i wino pierdolnę Biznesmen chociaż na wczasach poczuł się w żywiole: -Pozwolisz, że dam ci radę... -A co? Pozwolę! -Jak to kurwa? O dwunastej dzień pracy skończony? Przecież mógłbyś zarobić więcej, tylko pomyśl! Połowiłbyś od rana, aż do chwili kiedy słońce znika I po tygodniu miałbyś pana pomocnika Po miesiącu kupiłbyś drugą łódkę, a potem trzecią Po roku śmigałbyś wyrąbistym kutrem Później drugim, siódmym i tak dalej... Stary, wielka firma - czy to nie brzmi wspaniale? Tu rybak przerwał: -Panie, muszę powiedzieć, że pomysł niezły Ale ze mną co będzie? -Jak to co? Będziesz odpoczywał sobie! -Tak? No a co ja teraz robię?