Różnimy się co akurat nie trudno zgadnąć Ale mamy jedną wspólną przypadłość Nie ważne czy pod prąd płyniesz, czy z prądem W każdym z nas siedzi mały Wiesław Jarząbek Spokojnie siedzi, ale dużo wcześniej skitrał Stary magnetofon firmy Unitra Sam się też ukrywa, by co jakiś czas cichaczem Ponagrywać swoje marne hymny na cześć Żałosne pieśni, oraz żenujące peany I najgorsze, że to wszystko o nas samych A my słuchamy i chłonąc to jak gąbka Nie wiemy nawet o istnieniu Jarząbka Stąd ta cała heca i do nieporozumień pretekst Zgadza się adresat, lecz nadawca nie ten Wcale nie trudno w taką paranoję popaść Bo Jarząbek ma niezwykle ujmujący wokal Więc gdy zdaje si,ę że cały świat pochlebstwa nam przesłał Nie łudźmy się, to tylko nasz prywatny Wiesław Nie ufajcie Jarząbkowi Nie ufajcie Jarząbkowi Nie ufajcie Jarząbkowi Nie ufajcie Jarząbkowi Gdy płynie pochwał lista o nas i przy nas My tracimy dystans i pierdoli nam się w łepetynach Przekonani o tym, że w tym tkwi prawda Odtwarzamy to co Jarząbek wcześniej nagrał Zresztą trudno ganić go za koniunkturalizm Bo im gorzej z nami, tym on gorliwiej nas chwali A z kolei w razie niepowodzeń gotów wieści przynieść O tym kto na drodze poukładał nam świnie I na szczyt genetyki nasz Jarząbek się wspina Czyniąc tak, że z wieprzowiny robi się wołowina On nigdy nie straci rozsądku I nawet jeśli oko wypadnie temu Jarząbku Popełniamy błąd tu myśląc, że zamilknie On dalej będzie nam dowodził kto dla nas jest wilkiem A gdy kiepski i pochmurny dzień jest Nasz Szekspir ułoży nam wiersz na pocieszenie Doda melodię, po czym zaśpiewa to wszystko jak słowik W każdym razie nie ufajcie Jarząbkowi... Nie ufajcie Jarząbkowi Nie ufajcie Jarząbkowi Nie ufajcie Jarząbkowi Nie ufajcie Jarząbkowi