Niecodzienny ma to wszystko przebieg Ja ten list od Ciebie czytam, będąc słów coraz mniej pewien I z każdym chwilą jakby mniej zachwytu budzi ta mocna forma i ten groźny tytuł (hej!) A główną rolę pełni listu przedmiot, że minął mi termin, i że jest jakaś spora zaległość i trochę odsetek Plus niemałe ryzyko ponurych skutków, jeśli nie zapłacę I po co mi to? (Hej!) Tych skutków dałeś całą litanię I niepotrzebnie, znam ją akurat z pracy na pamięć Jak i całe wezwanie zresztą, jakbyś ze sztancy wzór brał I nic nie dodał Jakie to smutne, kurwa (hej!) A gdybyś tak od siebie wsunął chyłkiem jakieś zdanie czy wyraz, czy nie wiem, fantazyjną pomyłkę Jakiś suplement niecodzienny tam naniósł, żeby błysk szaleństwa błysnął w tym wezwaniu (hej!) Gdybyś z tych ram przeklętych wypadł, bo jak na razie szału nie ma niestety i źle się to czyta Jakbyś to pisał z taką, czy ja wiem, rezerwą, pochłonięty czymś innym i w gruncie rzeczy na odpierdol(hej!) Słuchaj, nim cię już całkiem zaćmi Smutny pracowniku działu windykacji Nim rutyna szara Cię bez reszty pogrzebie Dług? Pierdol ten dług Napisz, co u Ciebie (hej!) I z luzu porcją niech słowa to będą Napisz jak w tej korpo Czy mocno gnębią i czy nie wypalił Ci się środek I czy Ty w sobie się nie zbierasz, żeby w końcu wstać aby by stamtąd odejść (hej!) Parę słów skreśl, tak bym wyczuł, że napisałeś coś od serca po raz pierwszy w życiu Napisz prawę jakąś, bez większych przeinaczeń To wtedy chętnie zapłacę (hej!)