Dziś robię sobie wolne Telefon wyłączam Od nikogo już nie odbieram Wolne... W końcu trochę czasu dla siebie mam Budzisz się rano Słońce wstaję Kolejny dzień się zaczyna Już skrzynkę mam zapchaną I ciągle zajęta linia Telefon dzwoni co pięć minut Nie da mi spokojnie zjeść Trzeba coś załatwić na teraz I zaraz gdzieś coś wieść Od rana do nocy Ciągle za czymś biegam Milion spraw Na ostatnią chwilę zostawiam Co miałem zrobić przed momentem Właśnie się zastanawiam Wytłumaczyć tego nie potrafię sam Dziś robię sobie wolne Telefon wyłączam Od nikogo już nie odbieram Wolne... W końcu trochę czasu dla siebie mam Robię sobie (wolne...) W końcu trochę czasu dla siebie mam Człowiek nie maszyna Czasem się musi zatrzymać Nie tylko jeść i pić i pić i spać I kasę zarabiać Ale życie garściami brać Nocki pozarywane Zdrowie zszargane zanadto Parę dni tak dalej I będę musiał wziąć el quatro Problemy, troski, robota Wszystko się nakłada Mówię "stop" Sam wiesz co na to wykładam Dziś robię sobie wolne Telefon wyłączam Od nikogo już nie odbieram Wolne... W końcu trochę czasu dla siebie mam Robię sobie (wolne...) W końcu trochę czasu dla siebie mam Natłok zbyt wielu spraw Generuję stres Wiem bo czasami łapię mnie to też I potem się zastanawiam Po co ta błazenada Chodź czas ucieka Świat się nie zawali jak poczeka Natłok zbyt wielu spraw Generuję stres Wiem bo czasami łapię mnie to też I potem się zastanawiam Po co ta błazenada Chodź czas ucieka Świat się nie zawali jak poczeka Wolne...