Od dobrych kilku lat Zabiłbym się najchętniej, choć sensu w tym tyle, co w trwaniu i boję się głupio Od dobrych kilku lat Upchnięty w gumowym przegubie, w korku z ludzkich oddechów - patrzę tak, byś nie chciał do mnie mówić Od dobrych kilku lat Pragnę zimy, gdy lipiec, a znieść już nie umiem, gdy noc po szesnastej Od dobrych kilku lat Wiem, że kłamstwo to cnota wygody Z niejednej bajki spadłem Zawsze na swą tłustą dupę Od dobrych kilku lat Tak bardzo chcę być szczery, a jeśli mam być szczery, to chciałbym ciebie w nią, zamienić ciebie w nią Od dobrych kilku lat Snu mi brakuje – nie myśli, domy nie stają na głowie, nikt już nie tańczy – asa tadarasa Od dobrych kilku lat Spowiadam o trzeciej nad ranem Znam swoje rzeczy wtedy doskonale Między zdychaniem, a zmartwychwstaniem