Stojąc u wrót Już czuć ten smród To miasto przeklęte Nienawiści grunt Na murach spękanych Wywieszany trup Za nimi zaszczuty Popędliwy tłum Strachem karmieni Wypluwają żółć Gardło rozerwą Gdy przekroczysz próg Inne im obce Obce to wróg Serca zatrute A na ustach Bóg To ciemny gród To kukieł zbiór Tam złoty kościół się skrzy Wśród starych pogniłych strzech W nim siewcy lęku osądzą Co cnotą a czym grzech Horyzont zbyt wąski By spojrzeć za mur Za garść srebrnych monet Zjednany ten lud