Chciałem dobrze dla wszystkich A dzisiaj mam wyjebane Nie liczę, że z tym podejściem Cokolwiek będzie mi dane Zobaczyłem jak to działa A teraz wiem co jest grane I na grono egoistów Jestem zamknięty na Amen Zamiast wprowadzać zamęt Zapanowała harmonia Tak z biegiem czasu Pozbyłem się niejednego gamonia Co nad każdym i nad wszystkim Chciał pokazać swoją wyższość Groźne miny i historie Ale niestety nie wyszło Urać to możesz przed lustrem Schowaj się do lisiej nory W moim domu nie ma miejsca Na pajaców bez pokory Nie jestem tego świadomy Kto i jakie ma intencje Mogą wypierdalać z oczu Przy tym złapać się za ręce Kiedyś chciałem Dziś nie chcę Serce okazać każdemu Z wyjątkiem kurewstwa Bo jestem wrogiem systemu I tak zostanie na zawsze Chciałem tak, tego nie zmienię Chcieli coś ze mnie wydusić Amnezja, niczego nie wiem, ziom Nie chcę już od ciebie nic Nie proszę cię tylko wyjdź Ze sobą zabieraj syf Wystarczy, że znikniesz ty Pierdole twój płacz i łzy Mów, że najgorszy i zły Karma wybije ci kły Prawdę znam, ja Znasz i ty Z każdym kto ma problem Wojować za cenę wszelką Musiałbym rzucić rap Zostać seryjnym mordercą Wypierdolę ci butelką Tak jak Dawid Obserwator Bo za rodzinę i honor Mogę zginąć, gibać za to Działam jak defibrylator Nie amator który myśli Że wszystko co w życiu robię To ruchy są dla korzyści Pierdolę ten wyścig szczurów Dla mnie to łajno Pierwsze skrzypce zagram śpiewem Nawijką tak samo gram Wersy łamią jak sambo A szambo łukiem omija Chciałem kłócić się, pojąłem Że szkoda mi strzępić ryja Mój czas nie mija A mogę tylko przypomnieć Że to kolejna solówka Która pozostanie po mnie I już nie latam na bombie Tylko treningowym gazie Jak zwątpiłeś kiedyś we mnie No to trzymaj się na razie Wyjebane mam na zasięg Nic się nie zmieniło proste I tak ma się dobrze W największej wytwórni w Polsce Kiedy dajesz coś od siebie To jest zajebiście super A nawet z twoją maniurą Potrafią obrabiać dupę Później wrócić i udawać Że wszystko jest jak należy Dowiadujesz się po czasie I nie możesz w to uwierzyć A w życiu trzeba się zmierzyć Z tym, że ludzie są podli Jeśli kręcisz, by coś zyskać Na zawsze ode mnie odbij Na blokach jak mogli I nigdzie się stąd nie ruszam W Lublinie bije serducho Tu narodziła się dusza Nie chcę już od ciebie nic Nie proszę cię tylko wyjdź Ze sobą zabieraj syf Wystarczy, że znikniesz ty Pierdole twój płacz i łzy Mów, że najgorszy i zły Karma wybije ci kły Prawdę znam, ja Znasz i ty