Zasmucone duchy siedzą nad jeziorem w buszu Mówią mi twoje imiona (mówią mi twoje imiona) Wszystkie jakie tylko mogłem poznać Ich sens dawno umarł w twoich oczach Zasmucone duchy siedzą nad jeziorem w buszu Mówią mi twoje imiona (mówią mi twoje imiona) Słyszę, lecz to niemiła melodia Chcą mi zryć łeb, chcą mnie rozerwać od środka Chyba nie jest Ci tak źle, beze mnie Chyba nie jest Ci tak źle, beze mnie Chyba nie jest Ci tak źle, beze mnie Chyba nie jest Ci tak źle, beze mnie Chce mieć mały biały dom lub wygodny blok I żeby na jednej z sof siedział Mietek Fogg Chcę potrafić robić krok, gdy pod stopą mrok zieje I nie poczuć więcej że nie jestem stąd Czuję swąd, słyszę odgłos braw nie wiem komu biją Ale mam wrażenie że to ja, że to ja przed chwilą stałem tam W kompakcie świadomości flesze biją wspomnieniami Zwisające kable anten odbierają mdłe sygnały Nieludzkość stała mi się bardzo droga Zażywam klona, wprowadzam prototyp Życie ma niezrozumiałe imiona Choć na pewno jest na to jakiś algorytm Cierpienie które noszę na ramionach To nie niebo, chociaż nie jest piekłem Nie muszę umieć, muszę chcieć wykonać To nie znaczy że się liczą intencje Chciałem być tylko dla Ciebie okej, może to błąd w definicji Chciałem jedynie kolejnym z miejsc, jak wynajęte pokoje Chciałem zostawić na sobie na gdzieś, w czasie przyszłym Tylko im więcej wiedziałaś o mnie tym mniej mnie było w Tobie Zasmucone duchy siedzą nad jeziorem w buszu Mówią mi Twoje imiona Wszystkie jakie tylko mogłem poznać Ich sens dawno umarł w twoich oczach Zasmucone duchy siedzą nad jeziorem w buszu Mówią mi twoje imiona Słyszę, choć to niemiłe melodie Chcą mi zryć łeb, chcą mnie rozerwać od środka Mijamy się co dzień w łupinach orzechów Między splątaniami kwantowych problemów Mijamy nie wiedząc o swoim istnieniu Oboje chcemy zapomnieć Mijamy się co dzień w cyrkulacji tlenu Między pierwiastkami smolistych substancji Jak dwa małe bąble na plamie z oleju Oboje pewni swych racji To nie jest list prozą, który pisze do Ciebie Dlatego bo chciałbym coś jeszcze wyjaśnić To raczej monolog, bo pisze dla nie wiem Czegoś w stylu tożsamościowej wariacji Czegoś w stylu kaczki, żywej prasy do masek Jej wadliwy system chyba cię uszkodził, co? Z drugiej strony poruszyło prasę Życie jest pełne ironii