Kishore Kumar Hits

Kuba Więcek - Deszcz w Buenos Aires şarkı sözleri

Sanatçı: Kuba Więcek

albüm: Niebo nad Berlinem


Powiedziałem bardzo długie słowo podając jej plater
Mdłych małż i pokiereszowanych zmartwień
Adler pukając do drzwi zadał pytanie
Ale naprawdę nie miałem czasu odpowiadać na nie
Zroszone szafirowym deszczem schody prowadzą
Pod bloki, gdzie pół żywe istoty trawią patos
Chyba z oddali słychać staccato
Co jeśli za wymuszoną satysfakcję jest radość
Pomyślałem wypijając milionowe kakao
To uczucie jak zobaczyć w chmurze Laos
(To uczucie jak zobaczyć w chmurze Laos)
(To uczucie jak zobaczyć Laos)
Rozmyty w ażurowej plamie łabędź truchleje nad zdaniem
Które tak boimy się dopowiedzieć
Uznając to co ostateczne za sprzeciw
Wobec naszej strategii ucisku
Życie to jedynie nieistotny cudzysłów
Życie to utożsamienie
Życie to jedynie nieistotny cudzysłów
Spójrz na moje plastikowe nogi
Nie potrafię zmęczyć się dopóki chodzę
Historię rozterki łatwo stworzyć
Ale trudno jest ją ubrać w metaforę
Chyba dlatego wolę łapać króliki
Atmosfera jest tylko zmęczeniem fikcji
Tak stajemy się niewolnikami ciszy
Mając w genach chęć by szukać definicji
W środku popołudniowej wizji
Napotykam wielobarwne ptaki
Niosące słone posmaki myśli
Niosące świeże klimatu kwiaty
Egzystuję na obrzeżach scenariuszy
Między krzewami didaskaliów i nagłością wzruszeń
Nigdy nie chciałem zaufać naturze
Że co przychodzi łatwo będzie musiało być krótkie
Niedopasowany puzel opowiadający zawiłą zagadkę o strukturze
Kilka bardzo małych uciech
Pozwalających mi zapominać o ciągu okrucieństw
Chciałbym pisać piosenki o spoglądaniu przez okno
Zapachu twojej skóry, zanim zdołałem jej dotknąć
O próżni poranka, z którym się zawsze muszę minąć
Wszystko to zanika przez toporność
Chciałbym pisać piosenki o spoglądaniu przez okno
Zapachu twojej skóry, zanim zdołałem jej dotknąć
O próżni poranka, z którym się zawsze muszę minąć
Wszystko to zanika przez toporność
Chciałbym pisać piosenki o spoglądaniu przez okno
Zapachu twojej skóry, zanim zdołałem jej dotknąć
O próżni poranka, z którym się zawsze muszę minąć
Wszystko to zanika przez toporność

Dziś dosiadł się do mnie Kreon, mieląc ręką
Opowiedział mi o deszczu w Buenos Aires i o złych przysięgach
Mogłem dać mu ledwie wdzięczność, nie mam nic innego
Więc mi skinął i rozpłynął się w drganiach powietrza

Поcмотреть все песни артиста

Sanatçının diğer albümleri

Benzer Sanatçılar