Kotku
Hm?
Skończ już robić tego bita
Chodź tutaj do mnie, obejrzymy jakiś serial
Wyglądasz już na zmęczonego
No okej kochanie, jeszcze tylko wyjdę na pół godzinki
Co?
Muszę pogadać z kolegą, dobrze?
Ale jak to? Obiecałeś, że już nie będziesz nigdy chodził po nocach
Spokojnie, nie martw się. Przecież tylko na chwilkę wyjdę i zaraz wracam, okej?
Jezus Maria, znowu mnie oszukujesz, ty łajdaku
Cii, cicho! Nie drzyj kurwa ryja, pojebana dziwko
Przecież za coś muszę skończyć ten pierdolony mixtape (pierdolony mixtape)
Nie rozumiesz? (Nie rozumiesz?)
Nie twój biznes, to mój szalony biznes
Mój szemrany biznes (biznes), w końcu zginę
Przepraszam rodzinę, ale życie to nie Disney (uh)
Nie twój biznes, to mój szalony biznes
Mój szemrany biznes (biznes), w końcu zginę
Przepraszam dziewczynę, ale muszę nagrać mixtape (uh)
Bez ryzyka nie ma zabawy, nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy
Znowu Brzezinek najebany, taki chudy, pewnie nawąchany
Z ziomami przepalamy, gramy, z lamusami nie nagrywamy (nie)
Do KRK zapraszamy, mamy tego kilogramy (mamy tego kilogramy)
Dzielimy na porcje, masz tu ode mnie kozak opcję
Klipy, koncerty, sesje nocne, nagrywki, melanże rozdupcam forsę (ha)
To jestem po prostu ja, ten typ tak ma, gram va banque (va banque)
W tym roku ze wspólnikiem rozjebiemy bank (bank)
Nie twój biznes jak, to naprawdę nie twój biznes
Aż po grób w tym temacie, a ty możesz zamknąć (cii)
Ciągle jaram, piszę smolę, nagrywam, poprawiam lolem (lolem)
Rodzą się pomysły chore, znów ziomek przyszedł z bilonem (z bilonem)
Z dnia na dzień jestem coraz bliżej śmierci (ha)
Śmieję się jej w twarz co dzień, jeżdżąc na krawędzi (na krawędzi)
To JKP skład, a zwrota jak zwykle siedzi
To dla was i skręt na sen, moi kochani sąsiedzi
Mój biznes to nie twój jebany biznes, a więc chuj (a więcj chuj)
Cię obchodzi, czy mam floty niczym Bill Gates, pilnuj
Swego nosa, albo możesz mieć na pysku opuchliznę
Albo bliznę, gdy nagrywam to na mixtape (mixtape)
Nie twoja broszka, więc przemilcz opinię, mordo
Wszędzie zwierzęta, goryle, tak jak w Kotlinie Kongo (Kotlinie Kongo)
Życie na dzielni to spacer po linie, po tanim winie
Ryzykujemy, aż hajs popłynie na konto
Mój biznes i stres pewnie kiedyś mnie wykończą
Ale tańczę, albo skaczę na bungee, skubańcze non stop (non stop)
Wypijmy po bańce za ten biznes, który na stówę wypali
Jak kanister, którym oblewam bańki
Olewam moczem opiniotwórcze programy
I MC's rodem z Mam Talent, lepiej niech zjedzą Vocaler
Bo mój biznes to piwnice, szare ściany obdrapane
Mówił Kony, a ty zamknij koparę, pozamiatane
Nie twój biznes, to mój szalony biznes
Mój szemrany biznes (biznes), w końcu zginę
Przepraszam rodzinę, ale życie to nie Disney (uh)
Nie twój biznes, to mój szalony biznes
Mój szemrany biznes (biznes), w końcu zginę
Przepraszam dziewczynę, ale muszę nagrać mixtape (uh)
Поcмотреть все песни артиста