Marzyła mi się ta dziewczyna Jak się po pracy marzy święto Nade mną błękit się rozpinał Pachniało wrzosem i pachniało miętą Przybiegła do mnie, roześmiana Po niesprzątniętych z pola kłosach Przybiegła lekka i zdyszana I całkiem nowa, i zupełnie bosa Szukali jej w brygadzie żniwnej Wszyscy działacze, wszyscy żeńce A ona miała oczy piwne I burzę włosów, i nic więcej Mierzwił się łan jak morska fala Gdy południowy wiatr się zrywał Okrzyki żeńców cichły z dala I były żniwa... były piękne żniwa ♪ Odeszła nagle ta dziewczyna Odeszła w dal przez łan niezżęty Nade mną błękit się rozpinał Pachniało wrzosem i pachniało miętą Zniknęła mi na pola skraju W chabrach, kąkolach i lwich paszczach Cóż, takie rzeczy się zdarzają Przy żniwach zwłaszcza... ach, przy żniwach zwłaszcza Bardzo cieszyli się w brygadzie Wszyscy działacze, wszyscy żeńce A ona miała włos w nieładzie I trochę wspomnień, i nic więcej Ja także będę ją wspominał Aż do tej chwili, gdy bez słowa Wśród zboża zjawi się dziewczyna Zupełnie bosa i zupełnie nowa Wśród zboża zjawi się dziewczyna Zupełnie bosa i zupełnie nowa (Bosa nowa)