To nie tak, że nie lubię bab Lecz może bab to tak, to fakt To, że nie raz kochałem, wiesz I że kobiety, wiesz to też Czy prawa o tym mówić mam Jeżeli nie dam sobie sam Czy to, co powiem, będzie złe Cóż, może tak, a może nie Jako gatunek powiem, że Sprytne i cwane, powiedz, nie? To nie jest żadna wojna płci Lecz raczej kto tu z kogo kpi Ładne i zgrabne, ale wiesz Nic nie jest wieczne i to też Dziś to już tylko doktor wie Co, gdzie i kiedy, itepe Czyżbym przejawiał jakiś żal Wszak jam jest Izadory szal To ja kobiety niszczę wszak I zaraz wszystkie, i to jak Mogę się zgodzić, nigdy nie Kobieta nie zniszczyła mnie Bo gdyby miała to bym już Był jednym z wąchających kurz Kiedy mi zginąć przyjdzie chęć Kiedy mi w słupku spadnie rtęć Wolałbym w boju przyjąć cios Niż baba przeszyć mnie ma wskroś Ilu chłopaków dobrych ma Kłopoty gorsze niż mam ja Ilu niewinnie siedzi, bo Sprzedała mściwa suka go Ilu się przeszyć dało wskroś Wcześniej czołgało: "proś ją, proś" Jako przyjaciel zdradzi cię Z babą nie zaprzyjaźniaj się ♪ Przez kogo Samson stracił fryz Janosik zaś za żebro zwisł Strzelała do Lenina bladź I spudłowała, psia jej mać Słyszę narastający krzyk Oj, będzie nalot wściekłych strzyg Już one nie darują mi Aż do ostatnich moich dni I tak ta ciągła walka trwa W kotle czarownic ty i ja Tak sobie uprzykrzamy los A los się śmieje prosto w nos