Nowi Polacy, skąd wzięli się tacy Nagle na tacy coś dostał pod nos I choć kołaczy nie ma bez pracy Kołacze Polaczek i zasila trzos Brzuch swój za darmo napełnia złą karmą Pcha się w kolejce po tani los Za całą tą egzystencję marną Jak psu każą dać mu głos Daj głos, dziewczyno, daj głos, chłopaku Dobry Polaku, to oni są źli Pokaż tym wyszczekanym cwaniakom Że rządzisz i to właśnie ty Podnieśmy go z kolan, stanie po zasiłek Niech wyjdzie z nędzy, by świadectwo dać Narodową dumę wciskają na siłę Byś mógł z godnością zapomogę brać Tak poniżenie zmienia się w pogardę Bóg jest potrzebny, gdy jest bardzo źle Honor - gdy wróg, a ty trzymasz wartę Ojczyzna - gdy zagraża jej Klauzula sumienia nic tutaj nie zmienia Cóż bardziej własnego nad sumienie masz I własne winy się tutaj ocenia I sam ze sobą tu grasz Dajcie mi tego, co sumienie owe Stworzył klauzulę, ów nowy twór Nie dość, że wspólne, jeszcze narodowe Karmi filozoficznym stekiem bzdur Z której to narady Jakie tam nakłady Czyich tak pilnie wysłuchują rad Obrady, obiady, spiski a i zdrady Z Bogiem na ustach i ich wizją praw Ktoś im robi to? Czym zniewala niczym Kim? Jak udaje się im tak Złe i dobre splątać w jednym złym? Powiedz mi, kto im robi to? Czym zniewala niczym Kim? Jak udaje się im tak Złe i dobre splątać w jednym złym? Daj głos, dziewczyno, daj głos, chłopaku Dobry Polaku, to oni są źli Pokaż tym wyszczekanym cwaniakom Że rządzisz i to właśnie ty Podnieśmy go z kolan, stanie po zasiłek Niech wyjdzie z nędzy, by świadectwo dać Narodową dumę wciskają na siłę Byś mógł z godnością zapomogę brać