Leci płyta chodnikowa, złap ją! Unieważnia te miesiące pod terapią Kiedy wróg się pruje daje napęd żartom Gdy przyjaciel znika wtedy nie jest łatwo I wiem, że skórę grubszą, a lont dłuższy Mógłbym mieć To mnie wystawisz tylko raz Od zawsze o tym wiesz Powiedz mi, czy jesteś serio pałą? (Powiedz, ej) Czy jesteś serio gościem, z których śmialiśmy się Czy jesteś serio zdrajcą? (Powiedz, powiedz...) Zaręczałem obiema Dziś w bezrękawniku bym szedł Ale dzieciaki z rozbitych rodzin Nie tylko dają smutom powód do nadgodzin Nie było wzorców, tworzyliśmy oryginały A schematów z mlekiem matki nie wyssałem Ty wiesz, że jesteś kopią ojca I gadaj sobie, "Wcale nie" (wcale nie) Ojca, który świat odtrącił... Choćby przyjaciela, czyli mnie Powiedz mi, czy jesteś serio pałą? (Powiedz, ej) Czy jesteś serio gościem, z których śmialiśmy się Czy jesteś serio zdrajcą? (Powiedz, powiedz...) Zaręczałem obiema Dziś w bezrękawniku bym szedł Dałbym za lojalność twoją uciąć ręce Styl zachowałbym już tylko w kamizelce A ten, który by je honorowo uciął Kikutami by zaklaskał głośno nucąc Dałbym za lojalność twoją uciąć ręce Styl zachowałbym już tylko w kamizelce A ten, który by je honorowo uciął Kikutami by zaklaskał głośno nucąc Powiedz mi, czy jesteś serio pałą? (Powiedz, ej) Czy jesteś serio gościem, z których śmialiśmy się Czy jesteś serio zdrajcą? (Powiedz, powiedz...) Zaręczałem obiema Dziś w bezrękawniku bym szedł Nie chcę wierzyć, nie wierzę, nie wierzę Nie chcę wierzyć, nie wierzę, nie wierzę Biały Tunel, Biały, Biały Tunel Biały Tunel, Biały, Biały Tunel Biały Tunel, Biały, Biały Tunel Ciągle przed sobą widzę Biały Tunel