Nie mam nastroju na zasięgi W sumie mam nastrój na te kciuki w dół Zaśpiewam coś, co cię nie zemdli Podobno ziomal twój coś się pruł? (Ej) Przekaż ode mnie liścia w grzywkę Za to, co o Polsce pierdoli Chwycę go za tę jego grzywkę I zaprowadzę go do Polin Twoją BFF, co brawo bije se Bo myśli, że tak się przyjmuje komplement Walnij ją kijem też Niech coś przeżyje też Zanim plastikowy ryj zmieni w cement Mam kurwa dosyć tego Mam dosyć ego Mam dosyć błaznów Mam wszystkim za złe I będzie refren Więc chcę za rękę Cię wziąć i wyszeptać spierdalaj! Spierdalaj Yeah, yeah Nie wezmę cię na koniec świata, nie Zresztą na końcu świata jest murzyńska chata Co niby byś miała od niej chcieć? Spierdalaj Spierdalaj Spierdalaj Spierdalaj Spierdalaj Spierdalaj Spierdalaj Eko, vege smog... Dla mnie to nie to To tylko jeszcze jedna religia Dziura ozonowa, rakotwórcza guma Turbo (pamiętasz?) Ja wierzę, że planeta wygra Zresztą nie znam się, i tamten też, bo co? Nagle każdy jest po politechnice? A ludzie ludziom los, ciągle gotują go Nim się obejrzysz dynda na wietrze stryczek Więc uśmiechnij się do zdjęcia Gdy w nosach wytyczamy biały tunel Tak dobrze jest w moich objęciach Poważne myśli trzeba stłumić Jo, jo! Powiem znowu jo, choć nie jestem z Kaszub Jo, jo! Gdy skończy się ten koks dojścia mam do haszu, haszu Dawaj, dawaj, dawaj Dawaj, dawaj, dawaj Dawaj, dawaj, dawaj Dawaj, dawaj, dawaj Dawaj, dawaj Dawaj, dawaj Dawaj, dawaj Dawaj, dawaj