Zauważ... jak... życie słabych zmienia w mocnych... wytęż słuch i oceniaj... śmierć dookoła widzę jej wszechobecność... widze bol w ich spojrzeniach... kurz na butach... na ustach smak beznadziei... serce uderza... ryzyko jest wpisanym w nasze Zycie elementem Pustynna noc, pancerny wóz, na oczach noktowizor Jedynie podświadomość mówi, ze to nie poligon Dlonie zaciskasz mocniej na karabinie Każdy wiatru podmuch może być tym, od którego zginiesz Jedyny twój przewodnik, to światło księżyca w pelni Wrocisz, zobaczysz na krzyżach zatknięte hełmy Mocniej zwiąż sznurowadła A ostatnim może być każdy krok, który na tej ziemi stawiasz Pełen magazynek, zapasowy na biodrze Drewniana skrzynka, imie grawerowane na grobie Ostatnia spowiedź, na szyi nieśmiertelniki Chłodna stal, na spuście palec, nic już się nie liczy Śmierć bardziej realna od powrotu do bazy Upadające ciała, nie chcesz widziec ich twarzy Stłum gniew, wykonuj sumiennie rozkazy Wrogi pocisk w końcu trafi w cel, Ty dasz się mu zabić Walcz! Mijasz kalekie dzieci, bawiące się obok gnijących zwłok Sieroty, które niedługo zgina trzymając bron W imie wiary wydającej na nie wyrok Inny kolor skory, dzieki temu łatwiej ci to przyjąć I zabijac, walczac o dobro i honor Swiatynie, w których wrogowie się modla znów płoną Łuny ognia nad osiedlami ruin, skrzyżowania ulic Nie pamietajacych, co to tłumy To nie twój dom, nie twój Bóg, nie twoja wolność Wytłumacz mi, jak wprowadzić pokój zbrodnia Ryzyko bez rezultatu i pewna śmierć Wysokie buty pelne piachu zalegna gdzies Twoja krew zasili inny kontynent Śmierć w imie ojczyzny, ordery w witrynie Polska ciebie potrzebuje-ty giniesz Dzis tylko rodzice pamiętają twoje imie Walcz! Zauważ... jak... życie słabych zmienia w mocnych... wytęż słuch i oceniaj... śmierć dookoła widzę jej wszechobecność... widze bol w ich spojrzeniach... kurz na butach... na ustach smak beznadziei... serce uderza... ryzyko jest wpisanym w nasze Zycie elementem