Teraz to już pierdole to... ♪ Czy odpowiesz, gdy rozmowie się nie oprę - Winfrey Widzę te oczy zdzwione, wiem, za dużo myślę Gdy kolejny raz z gibonem trawię się ze światem, co jest? Słabo stoję, mówił mądrze sam do tego dojdę, rzeczywiście Wiem, że świeci słońce nawet kiedy jest najgorzej Dzisiaj wiem to proste dzięki trosce, sam nie byłem Kierowane do tych, co akurat gubią siłę I jeszcze nie wiedzą, wstaną trzymać swoje życie Może powinienem być z nimi, ich rzeczywistość wykminić Znam Sariusa od kilku dni, nawet jak tak samo nie myślimy Mam takie samo podejście jak on Ma taką samą wiarę co ja Mam naprawdę kilku świetnych przyjaciół Nie rozmawiam z nimi od lat Mamy kilka wspólnych cech - chyba więcej różnic Mimo tego, ten materiał będzie kurwa spójny Bywam ultra trudny jak nagrywam i jak słucham dżungli Między nami nikt nikomu nie jest dłużny Nie będę prosił Cię byś został ze mną Ani pisał pod publikę, bo to byłby kurwa error Liczę przyjaciół na palcach ręki, na serio Widzę jak ulotna jest treść ta i nadmuchany splendor Kto odwrócił się od Ciebie raz i wrócił Odwróci się i drugi - właśnie za to nienawidzę ludzi Co drugi lubi napić się wódy za twoje długi Istnieje tylko jedna możliwość, żeby je zwrócił Kto nauczy się jak przeżyć, gdy zmieniają się potrzeby Zdrajca wciąż wydaje króli, żeby nigdy nie popadać w niebyt Każ mi spłacać kredyt zaufania moich ludzi, znasz ich Wszyscy z nich to znawcy posiadania biedy W twoim środowisku wciąż się nie wypada przebić Takie środowisko, jak z niego wypadasz leżysz Stałe prawa wiedzy Żyję tylko według nich i mówią mi na co muszę uważać, wierzysz Mówili mi czego nie robić, robiłem to czego się nie mówi Siano siksom uderzało do głowy, ich kolesie byli przy nas jakoś małomówni Rano nie będziesz księżniczką jak wieczorem byłaś tam dziwką, I don't think so Weź lepiej oddaj swój żal kieliszkom i wracaj do typów co im łatwo przyszło (nara) Jesteś moją ratowniczką, niepokorna młodość, chociaż wiem, że czeka gdzieś tam z brzytwą Cztery dni i wszystko, moja Częstochowa, mój Wrocław, moja rzeczywistość Nie będę prosił Cię byś został ze mną Ani pisał pod publikę, bo to byłby kurwa error Liczę przyjaciół na palcach ręki, na serio Widzę jak ulotna jest treść ta i nadmuchany splendor Kto odwrócił się od Ciebie raz i wrócił Odwróci się i drugi - właśnie za to nienawidzę ludzi Co drugi lubi napić się wódy za twoje długi Istnieje tylko jedna możliwość, żeby je zwrócił