Ej, nie wiem po co lejesz wódę Jak i tak jej nie wypiję, bo nie lubię (nie wiem) Zamawiam Uber, jak wszyscy czekają na cud I znowu do mnie należy rachunek Jedziemy do klubu skrótem Kierowca pyta, czy rzucę mu tipa na furę (furę) Pod koniec tripa dostaje napiwek I mówi dziękuję Wbijamy sobie do baru Mocna wixa Nie kumam tego klimatu Na parkiecie tańczy panna zwinna Ziomal mi mówi, "Weź do niej podlatuj" Ona piękna jak afrodyta Wiem, że zaszaleję znów dzisiaj Patrzę jak ta ciałem wygina Ona pyta co chcę do picia (picia) La-la-la Z tobą do rana La-la-la Z tobą do rana La-la-la Cała noc nasza La-la-la Lej szampana La-la-la Z tobą do rana La-la-la Z tobą do rana La-la-la Cała noc nasza La-la-la Lej szampana Ona wywija, choć brakuje tchu jej Takie wariatki to lubię Na loży chłopak jej popada w furię Bo widział mnie na youtubie Ziomal mi mówi, uważaj w tym klubie Dziwnie się patrzą ci ludzie Ona mi mówi że chce ze mną uciec Mimo, że chodzić nie umie Dopijamy do końca drinki Patrzysz się jakbyś chciała mnie zjeść Rozpoznaję po śladach szminki Szklankę twoją więc jestem safe Bierzemy taxę i wpadamy do niej we dwoje Ona chce prosto na hotel Wbijam na booking zamawiam na stronie Nie patrzę nawet na kwotę La-la-la Z tobą do rana La-la-la Z tobą do rana La-la-la Cała noc nasza La-la-la Lej szampana La-la-la Z tobą do rana La-la-la Z tobą do rana La-la-la Cała noc nasza La-la-la Lej szampana