Ze starej bandy mam charakter Ale diabeł teraz rucha tamtą bandę Nie widzę się na dnie, typie to nie dla mnie Na spontanie leci słowo, Zdechły Osa podwórkowo Patrz na siebie, jest spoko I jak możesz też w około trzecie oko Ej kurwa trzecie oko Biegniemy po dachach, sam już nawet nie wiem dokąd Ale... Jeszcze dalej, może w kurwę Tam gdzie jeszcze nie latałem, tam se pójdę U mnie dalej w kurwe, jak zawszе potrumne U mnie dalej w kurwе, u mnie dalej w kurwe Jak zawsze potrumne U mnie dalej w kurwe, u mnie dalej w kurwe Jak zawsze potrumne U mnie dalej w kurwe, u mnie dalej w kurwe Jak zawsze potrumne U mnie dalej w kurwe, u mnie dalej w kurwe Jak zawsze potrumne Joł, u mnie dalej w kurwe różnie Nie wydają mi reszty Się od reszty, w kurwę różnie Teraz Zdechły Dzban Ale skończę później w trumnie Co się prujesz ponuraku Twoja chłodna suka znów jest u mnie Nie moja wina, coś się kończy, coś zaczyna Całe życie biegnę po rozkminach, żeby poznać gorzki finał Chuj mam z tego, poza depresją I kto tu jest dzbanem To ty ciśniesz bekę, gdy ziomal odkleja się po benzo Gdy przyszłość dla niego znaczy przeszłość Odzywasz się nagle, żeby spytać, czy już przeszło Podszywasz się diable, pod kogoś kto jest koleżką Choćby ci wyrzygał wszystko, ty usłyszysz tylko bełkot Się pierdol I nie nawiązuje do muzyki I chuja masz w uszach No bo słuchasz, lecz nie słyszysz Umarł, nie upadł Ale wstaje, więc nastrajaj odbiorniki Porycie jest bezwarunkowe, jak moje nerwowe tiki U mnie dalej w kurwe, u mnie dalej w kurwe Jak zawsze potrumne U mnie dalej w kurwe, u mnie dalej w kurwe Jak zawsze potrumne U mnie dalej w kurwe, u mnie dalej w kurwe Jak zawsze potrumne U mnie dalej w kurwe, u mnie dalej w kurwe Jak zawsze potrumne