Ona prosi żebym został No to wracam se nad ranem Słońce razi mnie po oczach Myślę "kurwa, co za życie", jestem panem Jestem tego świata panem Niewyspany ale świeży Teraz w centrum z chłopakami Poleciało kilka stówek Znów z pustymi kieszeniami Pełna fura, trochę muzy Ziomal z tyłu bongo wali I z powrotem na swój rejon, czuję ulgę Znikam pomiędzy blokami Tam gdzie wszyscy tacy sami Nie wiadomo co przed nami Albo bieda albo money Szybki obiad, resztki z wczoraj Se pospałem dwie godziny Ujebałem sobie mordę Na poduszce pełno śliny Czas na prysznic, patrzę w lustro A na szyi dwie maliny Dzwoni Iphone, baby z wczoraj Pyta" Adisz, kiedy znowu to robimy?" Czas na suki niе tracimy Pakuj gówno, znów lecimy Całe życie film kręcimy Szybki wyjazd za granicę Nic nowеgo, to normalne Zero spiny przy kontroli Przecież leki są legalne Łykam jeden w samolocie O mój Boże, zaraz zasnę Gdy się budzę już po locie To co czuję, mordo, nawet nie wyjaśnię Wiadomości kilkanaście Zdałem sobie sprawę właśnie Znowu moje szczęście gaśnie Pozdro mordo, my w kontakcie Pozdro mordo, my w kontakcie Pozdro mordo, my w kontakcie Pozdro mordo, my w kontakcie