Raperzy muszą być szczerzy to ci powiem szczerze coś
Wkurwia mnie, że na messengerze nie ma takiej emotki jak na gg - rotfl
Nie zgrywaj niedostępnej, weź
Tu się ciągle turla coś i ciebie to dosięgnie też
Przyglądam się ci sącząc yerbę, nie drinka
O alkoholikach mówisz cieplej, kretyn i kretynka
I głupio mi tak racji nie przyznać
A żeby potem podotykać to to zrobię, nawet jeśli nie masz pełnej
W ogóle to masz dietkę cud, wow!
W swoje racje żywnościowe wkładasz sekrety kuchenne
A humus i falafel, bez tego się nie obejdziesz już
Plus widzę, że kolor zielony bliski tobie też jest
Czujesz? Coś rezonuje
Zostań moim pistacjowym orzeszkiem
I uwierz, że po tekście takim uśmiech jej obejrzę
W nim żadnych fluoryzacji
Tyle ważnych informacji, jaram się i dziękuję
Ale bym sobie coś schrupał o-o-o-oł
Więc nie zawiedź mnie tym, co masz w środku
No albo tym, czego nie masz
Jeśli tylko będziesz w dołku, wiem, niełatwo się uśmiechać
Pozwól się udobruchać o-o-o-oł
♪
Bywasz zamknięta w sobie
Myślisz o niebieskich migdałach, patrząc w niebo
Dzisiaj gra Kolejorz, ej, co z tego, odpierasz?
Estrogenową chcesz grać?
Pij ulung, a potem spać idź, ja będę przed pierwszą niuniu
Na drugą nie mam chęci
Ty nie wierzysz w księży, bo to produkt zakłamania
Bardziej już w życie po śmierci, no więc my to konkubenci
Po prostu para ra ra... Jak brazylijskie orzeszki
I z tobą mam ja tu stworzyć raj?
Ale co jest dzisiaj z tobą? Chyba każda to ma
Macham różdżką, krzyczę, "Alohomora"
Ale i tak nie chcesz się otworzyć, why?
Otwierasz za to szafę myśląc, "Którą włożyć z lajkr?"
Dołem under armour wchodzi górą, wchodzi Nike
Jogę, basen, strecze, pi-yo to dziś plan?
No więc w trasę, nie, nie samochodzik, bike, a jak
Ale bym sobie coś schrupał o-o-o-oł
Więc nie zawiedź mnie tym, co masz w środku
No albo tym, czego nie masz
Jeśli tylko będziesz w dołku, wiem, niełatwo się uśmiechać
Pozwól się udobruchać o-o-o-oł
Wracasz z pure'a, trochę piździ i wietrznie, więc w czerwonym swetrze
Twoje czerwone usta chcą czegoś, co jest ciepłe
A ja jestem twoim księciem o szlachetnej krwi
Zaparzę hibiskusa, nim będzie pitny porolujemy mięśnie
Choć nie lubię wałków
What about you pierdoling Janku?
Ja dla kłamców mam tira dislajków
Opadają ręce moje i nie mam sił na tych baranków
I w dodatku, ojej, nie wziąłem power banku
Ty na ajfonie baterii z połowa pod koniec dnia
Społeczność znołlajfiona nie wierzy, że tak się da
Tłumaczysz często koleżankom, córuś
Dlaczego wolisz sferę realną? Tu lata się jak Bachleda
I nie psują się oczy
Rozmowy toczą się o czymś, nie będzie smutno nam, gdy nas przeoczysz
Gdy wstawiasz nowe foty i się znów drinkiem
Tacy jak ty to nam mogą obierać łupinkę
Поcмотреть все песни артиста