Yeah Zabierz mnie do miejsc, w których byłaś jedynie sama, a Nie chodzi tylko o seks, ty jesteś dla mnie jak znalazł, o Jak ten jeden lek, którego smak mi nie przeszkadza, a Zawinę nam skręt, lubię patrzeć jak rozpalasz, o I dlatego uciekamy z tego miasta, o, bo czujemy się zamknięci Na mapie przekreślam Wawę i poprawiam na Alcatraz, o Ludzie tak spięci jakby piescił ich prąd, a nie śliczna kochanka, a Unoszą się honorem zamiast unieść swe problemy na swych barkach, o Patrzę jak spadają gwiazdy, o Patrzę jak spadają gwiazdy, o Patrzę jak spadają gwiazdy, o Patrzę jak spadają gwiazdy, o Patrzymy na płomień Jest tak destruktywny ale jednak taki piękny Łapiemy się za dłonie Jesteś całkowicie inna niż koleżanki z uczelni Usuwamy słowo "boję" Wyrzucamy słownik, jest nam dzisiaj niepotrzebny Spod opuszczonych powiek Oglądamy żywy, falujący wielki błękit Wakację na Bali, to jeszcze przed nami Ludzie patrzą na nas tak jak byśmy zwariowali Czujemy bez granic, miłość i nienawiść Jesteś tak lojalna, że byś mogła za mnie zabić Świat jest taki mały, ludzie tacy sami Nie widzę powodów by się tak separowali Łączymy się w pary i rozdzielamy po wszystkim Potrzebujesz bodźców bo masz duszę artysty, jak ja Patrzę jak spadają gwiazdy Patrzę jak spadają gwiazdy Patrzę jak spadają gwiazdy Patrzę jak spadają gwiazdy Patrzę jak spadają gwiazdy Patrzę jak spadają gwiazdy Patrzę jak spadają gwiazdy Patrzę jak spadają gwiazdy Robię wdech, papieros zabawnie skwierczy Jak dogasający ogień W koło czerń, słyszę z daleka śmiech dziewczyn W kierunku gdzie stoi nasz domek Z telefonu leci jak, playlista stargazing Leżę sam na samochodzie Niebo spada mi na twarz, obok przeleciał świetlik Puszka unosi sama się na wodzie, a ja