"Nie może się nic stać" Mówisz jakbyś mnie znał Wymyśliłem sobie świat Wiem jak pokonać strach Jest szklanka, lód i ja Widzę was przez dna butelek Nie używałem mózgu od dawna Klepię życie po dupsku jak Najman Tańcz życie, w łóżku masz diabła Tylko klaszcz dla mnie Wszystko mi wychodzi, nie muszę się starać przy tym To rozleniwia, świat wisi mi jak stalaktyty Nowy parkiet, tańczę z tym jak paralityk Wczoraj spływa zimną wódką, moja krew jak lawa przy tym Nasze osiedla - jakby tam Midas wpadł Jakie złoto typie, adidas, fila, nike Jak coś źle wymawiam - chyba nie byłeś przy nas tam W sumie jakbyś był, czemu miałbyś przy nas stać Patrzyli krzywo jak my na tych z prywatnych szkół Czy jak się najesz wstydu, to zaspokoisz jakiś głód? Karmiły nas marzenia, teraz widzę jak każdy schudł Dolewam whisky, i wymyślam jakby tu... "Nie może się nic stać" Mówisz jakbyś mnie znał Wymyśliłem sobie świat Wiem jak pokonać strach Jest szklanka, lód i ja Widzę was przez dna butelek Czasem by w ogóle zasnąć, muszę poranki dzielić z kacem Założyli, że się zmienię, więc traktują mnie inaczej Jeśli tak, to nara, jest lód w szklance - jest przyjaciel Zresztą... chcesz to klaszcz dla mnie pfff Starzy fani mówią, kim nie jestem, nowi - kim powinienem być Serce, że nie minie szczęście, mózg, że nie tak powinienem żyć Więcej myśli i szybciej biegną i łeb mi pęka i nie wiem nic Dzięki bogu do szklanki wjechał mój stary przyjaciel z Tennessee I już trochę lepiej jest Już trochę mniejsze oczy ma mój strach Zaraz uśmiechniemy się I wyjdę z siebie cały ja, CAŁY JA I jestem swoim przeciwieństwem, tak pewnie patrze w oczy dżungli Te ataki śmieszą mnie jak tulipany z plastikowych butli Czuję się tu jak Ozzy Osbourne w Gotham city hrrr tfu Weź mi tylko dorzuć lodu nim zabraknie mi tchu "Nie może się nic stać" Mówisz jakbyś mnie znał Wymyśliłem sobie świat Wiem jak pokonać strach Jest szklanka, lód i ja Widzę was przez dna butelek